Seksowne wojowniczki. czyli nerdowskie szczucie cycem

 Seksowne wojowniczki. czyli nerdowskie szczucie cycem

Seks to jeden z najstarszych sposobów na łatwe sprzedawanie treści. Popkultura wie o tym doskonale nie od dziś i nic tego nie zmieni. Jednak coraz częściej sięgają po niego geekowskie portale, co jest zjawiskiem irytującym i po prostu żenującym.

Na wstępie chciałbym zaznaczyć, że wszelkie słowa określające kobiety użyte w tekście, które mogą zostać odebrane za obraźliwe pojawiły się w celu obnażenia żałosności opisywanych zabiegów.

Seksizm w popkulturze, także w jej nerdowsko/geekowskim wydaniu jest oczywistością. Komiksy, gry i tym podobne wypełnione są bohaterkami, które są anatomicznymi wybrykami. To prosty zabieg na zwiększenie popularności wśród napalonych nastolatków i życiowych przegranców. Jest to nieodłączny element, towarzyszący temu odłamowi kultury od samego początku. Od Barberelli, przez odziane w łańcuchy panny z okładek taniej fantastyki, po pierwsze wcielenie Lary Croft i całą masę podobnych silikonowych piękności. Nie ma się co oszukiwać, to nie zniknie nigdy, bo po prostu dobrze się sprzedaje. Tym, co mnie irytuje najmocniej jest coraz większa obecność tego typu szczucia cycem na polskich portalach związanych z ogólnie pojętą fantastyką.

Kultura geekowska nigdy nie miała łatwego życia, zwłaszcza w krajach takich jak Polska. Kto interesował się fantastyką uznawany był zazwyczaj za wieczne dziecko, które zajmuje się jakimiś pierdołami, zamiast znaleźć sobie babę i się uspokoić. Od razu tłumaczę się, że piszę tutaj o rodzaju męskim, bo nie oszukujmy się – kobieta w takim towarzystwie uznawana była za zjawisko nadprzyrodzone. Oczywiście jest to opis wyjątkowo krzywdzący, ale tak właśnie było. Jednak od pewnego czasu zaczęło się to zmieniać. “Nerdy is new sexy” stało się prawdą i bycie zapalonym fanem seriali, gier itp. przestało być powodem do wstydu. Dorosło kolejne pokolenie wychowane w nerdowym klimacie, zaczęło mieć pieniądze i chęć wydawania ich na swoją pasję. Dojrzewanie środowiska w Polsce najlepiej widać po Pyrkonie, który stał się po prostu bardzo fajną imprezą z wielkim rozmachem. Poznańska inicjatywa bardzo dobrze przełamała stereotypy o tym, że konwent to spęd w technikum na jakimś zadupiu, w którym strachliwie gnieżdżą się frajerzy. Natomiast w rodzimym internecie pojawiło się kilka naprawdę trzymających poziom portali i blogów. Pojawiają się na nich dobre teksty, recenzje i wywiady. Ludzie naprawdę się starają żeby złamać obraz geeka/nerda jako odrzuconego dziwaka. Co z tego, skoro wszystko paprane jest właśnie przez nerdowskie szczucie cycem.

starfire-fanservice-red-hood-and-the-outlaws-1
To zdjęcie, które znalazłem na liście najgorętszych bohaterek DC zamieszczonej na jednym z polskich serwisów.

Nie ukrywam, mam na Facebooku polubione sporo portali zajmujących się fantastyką/komiksami/grami. Praktycznie codziennie na mojej tablicy wyskakuje mi jakiś seksistowski materiał. Najczęściej objawia się to w dwóch formach. Pierwszą są wszelakie zestawienia typu “10 najseksowniejszych bohaterek Marvela/DC”. które najczęściej kończą się na pokazywaniu cycatych, skąpo ubranych heroin, najlepiej w pozycji eksponujących naraz biust i tyłek. Jest to żałosne z przynajmniej  kilku powodów. Najbardziej oczywistym jest tani seksizm i granie na najniższych instynktach rodem z pryszczatych mokrych snów. To także wpadanie w najtańsze pułapki, jakie zastawiają na czytelników wielkie koncerny wydawnicze. Równocześnie to typowe clickbaity mające zwiększyć ilość wejść na daną stronkę. Nie masz pomysłu na przyciągającą zawartość i nikt nie czyta Twoich tekstów? Daj galerieę z panienkami, może rykoszetem ktoś wejdzie w resztę, a i tak będziesz się mógł pocieszyć się zwiększonym wynikiem. Z tego punktu płynnie można przejść do następnego, czyli wrednego wykorzystywania cosplayerek, które najczęściej pojawiają się na profilach w postaci “dupy dnia”. Nie byłby to taki problem, jakby przekrój prezentowanych strojów był rzeczywiście szerszy, a nie ograniczał się do tych, które mogą przyciągnąć napalonych samców. Nie winie za to samych przebierających się – sporo postaci zostało po prostu tak zaprojektowanych przez ich twórców.

Środowisko geekowe/nerdowskie lubi uchodzić za to, które stoi wyżej od dużej części społeczeństwa, bo ma szerokie zainteresowania. Tylko, że epatowanie przysłowiowym cycem nie różni się zbytnio od seksistowskiego ubijania śmietany w teledyskach Donatana. Wykorzystywanie zamiast tego “gorącej wojowniczki” wcale nie zmienia faktu, że opierasz swoją działalność na zaspokajaniu niskich potrzeb. Wrzucając tego typu zawartość nie różnisz się zbytnio od dresiarza udostępniającego blacharskie fotki albo wujasa z wąsem opowiadającego seksistowskie dowcipy.

Related post

WP-Backgrounds Lite by InoPlugs Web Design and Juwelier Schönmann 1010 Wien