Alfabet Internetowego Bucostwa
Zapraszam do małego testu osobowości związanego z byciem upierdliwym użytkownikiem mediów społecznościowych. Przyznaj sobie punkt za każdym razem, kiedy odkryjesz, że mowa jest właśnie o Tobie.
Abstynent – nigdy w życiu nie miał konta na żadnym portalu społecznościowym i uważa je za największe zło, jakie spotkało ludzkość. I nie byłoby w tym żadnego problemu, gdyby nie lubował się w zaznaczeniu tego w rozmowach. Biedne, głupie owce wpatrzone w jakieś wirtualne wymysły, spróbowalibyście prawdziwego życia, rozmowy z ludźmi, a nie tylko wiadomości i wiadomości. Tęskni za czasami, kiedy kible budowano na korytarzach, bo zawsze można było spotkać sąsiada i wejść w prawdziwą interakcję z drugim człowiekiem.
Burzogówniarz – jego życiem jest walka, nieważne w jakim celu, liczy się samo bojowe podniecenie. Kiedy tylko widzi jakiś temat nadający się na kłótnie, włącza mu się tryb berserkera. Kilka rundek normalnej wymiany zdań wystarczy, aby szał przesłonił mu oczy i zaczęła się prawdziwa wojna. Nieważne, że dyskusja zatoczyło krąg już kilkukrotnie, bóg gównoburzy to wiecznie głodny władca.
Celebryta – według takiego osobnika jedyną osobą wartą zainteresowania jest on sam. Dlatego jego ściana zasypywana jest selfiaczkami, informacji o swoich osiągnięciach albo o codziennych czynnościach. Nieważne, czy rzeczywiście osiąga coś wartego upublicznienia, on doskonale wie, że jest największą gwiazdą. Co ciekawe, często ma grupkę znajomych, którzy myślą podobnie i podsycają jego miłość własną.
Damski bokser – gdy tylko napotyka kobietę, która śmie wychylać się ze swoim zdaniem lub na coś narzeka, od razu rozumie, na kogo natrafił. Wystarczy jedno spojrzenie na zdjęcie profilowe i już wiadomo, że to jakaś feministka, która biegała na te wszystkie czarne protesty. “Nie lubisz kaszanki. No tak, na czarnych protestach jej wam nie podawali, feminaziolki”.
Emeryt – nie jest to kategoria związana z wiekiem, bo mentalnym emerytem można zostać nie mając nawet dwudziestu pięciu lat. Jeśli widzi, że ktokolwiek z jego znajomych chwali się jakąś czynnością, to warto napisać coś w stylu “też kiedyś tak miałem, ale już lata robią swoje i mi się nie chce”. W bardziej zaawansowanych stadiach należy powspominać o niedojrzałości danego zachowania i o tym, że “za parę lat zrozumiesz o co mi chodzi”.
Fanatyk – ma swoją pasję i jego życiową misją jest zniechęcenie do niej wszystkich innych użytkowników. Codziennie udostępnia kilkanaście postów dotyczących niszowych spraw, o których nikt inny nie ma pojęcia. Jeśli ktoś zapyta o temat choćby zahaczający o jego pole zainteresowań, to oczywiście warto je wyciągnąć w odpowiedzi. “Szukasz informacji o szpitalu, w którym mogliby Ci przeszczepić nerkę? Wiesz, była taka fajna gra, Theme Hospital”.
Głosiciel prawdy objawionej – doznał oświecenia w jakimś istotnym temacie i spłynęło na niego poczucie misji walki w świętej wojnie. Szczepionki, płaska Ziemia, teorie spiskowe, ukrywania prawdy przez wielkich tego świata – opcji jest do wyboru, do koloru. Nie boi się zasypywać swoich znajomych tak rzetelnymi źródłami, jak strony typu truthmongrel123.blogspot.hellokitty.bgrf. Bo w końcu kropla drąży skałę i może ktoś w końcu zrozumie, jak bardzo ogłupiony jest przez masowy przekaz.
Hejter – jeden z najbardziej klasycznych przykładów internetowych potworków. Celem jego obecności w sieci jest sianie nienawiści i dopieprzanie się do każdej decyzji swojego “ulubionego” obiektu. To osoba potrafiąca przy każdym poście komentować, jak beznadziejnym beztalenciem jest zarządzający danym miejscem. Nieważne, że tak naprawdę sam w ten sposób napędza na nim ruch, liczy się w końcu pasja do siania fermentu.
Inteligent – jeśli jakakolwiek głupia moda pojawi się Internecie, to jego zadaniem jest wyśmianie jej gdziekolwiek to możliwe. Ludzie bawią się przy nowym letnim przeboju? Trzeba im wytłumaczyć, jakim są tępym motłochem. Trwają mistrzostwa w piłkę nożną? Może warto zaznaczyć, jak bardzo prymitywne jest dla nas podniecanie się sportem. Ktoś napisał, że podobał mu się nowy film o superbohaterach? Phi, nawet nie zaczynajmy tej dyskusji dla dzieci.
Klikacz – trudno nazwać go bucem, ale jego internetowa naiwność potrafi odbić się na innych. To ktoś, kto kliknie w każdy możliwy link, który wyświetli mu się na ekranie, nie zwracając uwagi, że to ewidentny wirusowy spam szukający nowego frajera na rozniesienie się. Najczęściej kończy się to lekkim zażenowaniem, kiedy na jego wallu ponownie pojawia się udostępniony link do wirusa kryjącego się pod pokusą jakiejś erotycznej treści.
Luzak – wisi mu wszystko oprócz tego, że inni ludzie niepotrzebnie się spinają. Była jakaś katastrofa i cały kraj pogrążony jest w żałobie? Przecież nie ma się czym przejmować. Ktoś pełny zaangażowanie próbuje zwrócić uwagę na ważki temat? Po co robić szum wokół nie wiadomo czego. Przecież wiadomo, że na nic nie mamy wpływu, świat toczy się sam, więc zapal blanta ziomek.
Łykajacy jak pelikan – to także nie jest przykład na bucówkę, ale bywa także upierdliwy. Taka osoba wierzy w każdą możliwą bzdurę i chętnie dzieli się nią ze światem. Ktoś odkrył, że to Hitler napisał wszystkie piosenki Beatlesów? Lepiej podzielę się tą informacją ze wszystkimi moimi znajomymi. W sumie chętnie wygrałbym też tego otworzonego Ajfona, może akurat tym razem będzie to prawda.
Malkontent – cokolwiek, by się nie stało, jak dobrych wieści ktoś by nie miał, warto mu przypomnieć, że wszystko i tak w końcu się popsuje. W jakiś magiczny sposób, to właśnie mu przydarzają się wszystkie możliwe sytuacje, a jego życie to jedno wielkie pasmo porażek i upokorzeń. Każdemu naokoło coś wychodzi, a na niego świat tylko pluje. Widać to szczególnie po małych upierdliwościach losu, o których normalni ludzie nawet nie wspominają, bo zdarzają się one każdemu.
Negatyw – dziwny rodzaj komentującego odczuwający chęć zaznaczenia swojej opinii nawet w tematach, które zupełnie go nie obchodzą. Czy byliście już w kinie na nowym “Superkolesiu”. Nie oglądam takich filmów. Czy widzieliście tę zabawną rzecz, którą zrobił ten znany osobnik? Nie ma pojęcia kto to jest. W wariantach ekstremalnych zrobi to tak, aby wszyscy inni poczuli się głupio, bo interesują się jakimiś pierdołami.
Odwykowiec – jeszcze nie tak dawno był podłączony do facebooka za pomocą kabli przypiętych prosto do mózgu, a do pomocy przy korzystaniu z niego musiał zatrudniać asystentów. Ale te czasy się skończyły, teraz zrozumiał ile życia tracił i jak bardzo to niszczy dzisiejsze społeczeństwo. Nie zwraca uwagi na to, że większość ludzi nie ma problemów z korzystaniem z mediów społecznościowych bez utraty kontaktu ze światem za oknem. On musi ich uświadomić, najlepiej za pomocą bardzo długich postów o tym, jak dużo czasu tracimy na czytaniu jakiś bzdur na fejsie.
Profesjonalista – dla takiego osobnika liczy się tylko jego praca i to z nią związane są wszystkie rzeczy, które wrzuca na swojego fejsa. Może to być narzekanie na pracę, memy związane z pracą albo różnorakie posty mające na celu zaznaczenie, że jego życie jest o wiele lepsze, bo wybrał właśnie taki zawód. Często stanowi ewolucję ludzi wrzucających żarty o ludziach z polibudy zamawiających frytki u absolwentów kierunków humanistycznych.
Radykał – ma jasno postawione poglądy i jego życiowym celem jest eksponowanie ich, gdziekolwiek tylko się da. Dla radykała nie ma tematu, którego nie dałoby się podciągnąć pod światopoglądową batalię. Zawsze znajdzie się jakiś punkt zaczepiania pozwalający na wygłoszenie odpowiedniego sądu. W ukryciu najbardziej pogardza ludźmi o umiarkowanych przekonaniach, bo z nimi nie da się tak fajnie powalczyć.
Społeczniak – nie lubi być sam, dlatego ciągle oznacza swoich znajomych na wrzucanych przez siebie zdjęciach lub postach na jakiś dziwnych stronach. Nigdy nie daje o sobie zapomnieć, bo w powiadomieniach wyskakuje, że właśnie wylądowało się pod wpisem “oznacz znajomych, którzy lubią ser”. Codziennie wpada na jakiś pomysł, w którym potrzebna jest Twoja opinia, więc jakżeby inaczej, oznacza Cie w zapytaniu.
Tropiciel – dość specyficzny dyskutant, który ma w zwyczaju poznawać swojego przeciwnika od podszewki. Gdy tylko zacznie się z kimś kłócić, to w międzyczasie przeczesuje profil swojego przeciwnika w poszukiwaniu brudów mogących przechylić dyskusję na jego stronę. Mówisz, że znasz się na piwie? Co to powiesz na to, że na zdjęciu z 2008 roku trzymasz zadowolony Warkę? To chyba jakaś kpina, że śmiesz po czymś takim wypowiadać się na ten temat!
Unikalny kwiatuszek – żyje w przekonaniu, że wszystko co robi w życiu jest wyjątkowe i musi pokazać światu, jak świadomie odnajduje się w rzeczywistości. Spacerek z pieskiem po łące? Oczywiście, że warto wrzucić to z odpowiednim komentarzem uświadamiającym innym, że warto się pochylić nad każdą chwilą, bo życie przemyka nam między palcami. Sprowadza się to do tego, że do każdej pierdoły dopisuje jakąś ideologię pozwalającą na ujawnienie, jak głęboka jest jego piękna dusza.
Wyzwolona dusza – Internet jest dla niego miejscem, w którym w końcu może pozbyć się takich społecznych bzdur, jak dobre wychowanie i nie obrażanie wszystkich naokoło. Jest oburzony za każdym razem, kiedy okazuje się, że facebook nie pozwala mu publikować treści, które mogą być dla kogoś zbyt mocne lub po prostu niewłaściwie. Przecież nie po to się wypowiada, aby mieć na uwadze uczucia innych ludzi.
Zuckerberg musi odejść – jego głównym celem jest pisanie o tym, jak to faecebook schodzi na psy i każda decyzja związana ze zmianami niszczy ten serwis. Według jego wyobrażeń wszystkie wychodzą bezpośrednio od Marka Zuckerberga, który siedząc na tronie z czaszek rozmyśla o tym, jak tu jeszcze udupić użytkowników jego platformy. Warto też zaznaczyć, że to diabeł, który zawłaszczył sobie piękną społeczną ideę i postanowił zrobić z niej biznes.