“Antologia polskiego cyberpunka”, czyli Radom przeobrażony.
Cyberpunkowe szaleństwo trwa w najlepsze, co oczywiście widać także na rynku wydawniczym. Dzisiaj przyjrzymy się superprodukcji audio zbierającej teksty kilku zasłużonych polskich autorów.
Poniższy tekst dotyczy moich wrażeń po odsłuchaniu wersji audio książki, która jest dostępna na Empik Go.
Antologia polskiego cyberpunka to zbiór pięciu opowiadań napisanych przez Roberta Wegnera, Łukasza Orbitowskiego, Pawła Majkę, Tobiasza Piątkowskiego i Roberta J. Szmidta. Autorzy dostali zadanie stworzenia historii, które w jakiś sposób łączą ze sobą szeroko pojęty cyberpunk z jeszcze szerzej pojętą polskością. Każdy z nich podszedł do tych tematów z odmiennej strony, czego efektem jest mocno zróżnicowany misz-masz zawierający zarówno teksty zupełnie poważne, jak i te bawiące się tą podatną na przerysowane konwencją.
W ramach bonusu do tego tekstu mam dla Was specjalną niespodziankę w postaci kodu, który pozwoli Wam na korzystanie z zasobów Empik Go (w tym omawianego audiobooka) przez miesiąc za darmo. Wystarczy, że wejdziecie na stronę empik.com/gofree i zarejestrujecie się na niej używając hasła kusi30. Kod dla nowych użytkowników, wymaga podpięcia karty. Z abonamentu możesz zrezygnować w dowolnym momencie. Kod ważny do 31.12.2020 r.
Zanim przejdę do opisywania wrażeń po przesłuchaniu każdego z opowiadań, chciałbym zwrócić uwagę na to z jakim rozmachem został stworzony ten audiobook. Szczególne wrażenie robi ścieżka muzyczna przygotowana przez Steez83, znanego szerszemu gronu jako połowa duetu PRO8L3M. Przyznam się szczerze, że wciąż niepewnie podchodzę do muzycznego tła dla lektora, ale w tym wypadku wpasowuje się ono doskonale i pomaga (odwrotnie do moich obaw) w lepszym skupieniu się na słuchanym tekście – zresztą sami możecie ją ocenić odpalając filmik załączony pod tym akapitem. Sporym urozmaiceniem są także efekty dźwiękowe dodane w kluczowych momentach opowiadań, choć tutaj mam trochę więcej zastrzeżeń – niektóre z nich wydały mi się zbyt nachalne i wybijające z rytmu, ale na szczęście były to raczej pojedyncze przypadki. Jednak nie odczułbym straty, gdyby po prostu ich zabrakło. Dużym plusem jest też to, że każde z opowiadań zostało przeczytane przez innego lektora, co sprzyja urozmaiceniu całej produkcji.
“Serce strzygi”
Autor: Robert Wegner
Czyta : Mariusz Bonaszewski
Otwierające zbiór opowiadanie Roberta Wagnera ujęło mnie pomysłem wyjściowym. Główny bohater jest kimś, kogo można by nazwać “cyfrowym egzorcystą zajmującym się usuwaniem systemów operacyjnych domów, które z powodu błędu w oprogramowaniu przejmują osobowości zmarłych mieszkańców i “nawiedzają” ich bliskich. Te z kolei zwyczajowo nazwane zostały na podstawie upiorów z polskich wierzeń ludowych, co jest całkiem sprytnym nawiązaniem do lejtmotywu całej antologii. Osią fabularną jest tu dość klasyczne “rutynowe zadanie, które wymyka się spod kontroli” – bohater zostaje wezwany do domu wdowy po byłym policjancie, która zdaje się wcale nie narzekać na pozagrobową obecność swojego męża. I dopóki Wegner opisuje samo śledztwo (lub bardziej wywiad środowiskowy), dopóty jest naprawdę dobrze – elementu świata przedstawionego umiejętnie wprowadzane w jego trakcie budują świetną atmosferę. Jednak rozczarowujący okazały się dla mnie fragmenty, w których bohaterowie przechodzą do cyberprzestrzeni, aby rozprawić się z intruzem – tutaj zabrakło trochę polotu i oryginalnego przedstawienia takiej potyczki.
1990
Autor: Łukasz Orbitowski
Czyta: Filip Kosior
W swojej części Łukasz Orbitowski postanowił zrobić to, co wychodzi mu doskonale, czyli przenieść czytelnika w szarą rzeczywistość Polski z okresu przemian ustrojowych. Tym razem zrobił to z perspektywy nastoletniego łobuza, który wraz z dwoma kolegami znęca się nad słabszym rówieśnikiem, powoli hodując w sobie wyrzuty sumienia. No dobra, ale gdzie tu miejsce na cyberpunk? Niestety nie mogę tego zdradzić, bo to jedna z głównych niespodzianek opowiadania, ale muszę przyznać, że autor połączył te pozornie niepasujące do siebie konwencje w dość przewrotny sposób. Choć jeśli mam być szczery, to nawet gdyby tekst ten znalazłby się w tym zbiorze “od czapy”, to i tak pewnie bym go chwalił, bo mało który pisarz potrafi snuć narrację o tych czasach z takim wdziękiem, jak właśnie Orbitowski.
Pastuch
Autor: Paweł Majka
Czyta: Grzegorz Pawlak
Słuchając tego opowiadania łapałem się na tym, że czasami nie byłem w stanie stwierdzić, w którym momencie mam do czynienia ze świadomym przestylizowaniem, a w którym z radosną, literacką szarżą. Paweł Majka postawił na pełne przegięcie i uczynił swoim bohaterem członka krakowskiego gangu wzorowanego na husarii i polskim rycerstwie. Jego dni wypełnione są chwalebnymi potyczkami i suto zakrapianymi ucztami, ale pewnego dnia musi stanąć przed bardzo nietypowym zadaniem – wraz z oddziałem zostaje wysłany, aby pokonać robotycznego pastucha, który oszalał i zaczął atakować każdego kogo uznaje za zagrożenie dla pilnowanych przez siebie owieczek. A to wszystko poprowadzone w narracji stylizowanej na staropolską opowieść o chwalebnych bojach. Chciałbym napisać, że Majka balansuje tu na granicy kiczu, ale byłaby to nieprawda – on przekracza ją galopując na wierzchowcu, nawet nie zwracając na nią uwagi. I patrząc z tej właśnie perspektywy, ma to sporo uroku. Choć dla niektórych słuchaczy będzie to przysłowiowe dwa grzyby w barszcz.
Śmierć Łucznika
Autor: Tobias Piątkowski
Czyta: Krzysztof Czeczot
Znany dotychczas jako scenarzysta komiksowy Tobiasz Piątkowski napisał najbardziej wartkie i mięsiste opowiadanie w zbiorze. Osią fabularną jest tu próba włamania się do ośrodka naukowego Łucznika pod Radomiem – jednego z kilku tajemniczych obiektów rozsianych po całym świecie, wytwarzających technologie bez ludzkiej inicjatywy. Osadzenie akcji w słynnym zakładzie jest dość sprytnym podciągnięciem opowiadania pod polską tematykę, ale ostatecznie nie ma aż tak dużego wpływu na jego kształt. Piątkowski postawił na cyberpunk w stylu “mózgotrzepnego” wykorzystując technologiczne rozwiązania do zamotania świadomością czytelnika. W czasie słuchania musiałem się skupić, bo chwila nieuwagi wystarczyła, abym wpadł w tryb “co właściwie się dzieje?”. Jednak w tym wypadku uznaję to za zaletę, zwłaszcza że dość styl autora oszczędza nam niepotrzebnych w tym wypadku ozdabiaczy odciągających naszą uwagę od właściwej akcji . Dla mnie to najbardziej konkretny i skupiony na swoim celu rozdział antologii.
Śmierć to nie koniec
Autor: Robert J. Szmidt
Czyta: Edyta Olszówka
Najdłuższe (trwające ponad trzy godziny) opowiadanie Roberta J.Szmidta można uznać chyba za danie główne całej antologii, choćby z tego prostego względu, że jest najbardziej rozbudowane. Jednocześnie wydaje mi się, pod względem podejścia do gatunku, najbardziej przystępne i zawierające w sobie chyba wszystkie podstawowe elementy kojarzone z cyberpunkiem. Ponure megamiasto podzielone na strefy przypisane danym kastom, wielkie korporacje zapewniające swoim klientom wszystkie możliwe modyfikacje ciała i bohaterka z nizin społecznych. To historia o policjantce, która podczas rutynowej kontroli na miejskim wysypisku odnajduje ciało androida, który nie powinno się tam znaleźć. To z kolei prowadzi ją na trop tajemnicy, która stanowczo przekracza jej kompetencje. Autor sprawnie łączy tu wątki klasycznego kryminału o detektywie z góry skazanym na porażkę z przyszłościowym szafarzem, czego efektem jest sprawnie snuta opowieść gatunkowa. Brakuje tu może jakiejś iskry szaleństwa i naprawdę odważnych pomysłów, ale sama historia jest solidna. Chciałbym tylko ostrzec wrażliwych na wątki przemocy wobec kobiet, bo pod tym względem jest tu dość ostro.
Sporą zaletą zbioru jest jego zróżnicowanie – jak widać w powyższych opisach, znalazło się miejsce zarówno na teksty bawiące się formą (zwłaszcza opowiadanie Pawła Majki) oraz “klasykę gatunku”. Najbardziej zaskakujący natomiast okazał się tekst Łukasza Orbitowskiego. Jeśli miałbym narzekać, to głównie na to, czego mi zabrakło, a mianowicie tego co w tej konwencji pociąga mnie najmocniej – tekstu, który odnosiłby się mocniej do naszego obecnego współżycia z techniką. Owszem, dużo w tych opowiadaniach wątków utraty kontaktu z “realem”, rozpadania się osobowości, ślepej wiary w technikę itp. No ale w końcu to jest cyberpunkowa podstawa. Dlatego chętnie posłuchałbym czegoś, co odnosiłoby się bardziej do okresu przełomu, w którym wszyscy obecnie żyjemy. Ale to tylko narzekania osoby, która lubi jak science-fiction wykręci mu od czasu do czasu mózg na drugą stronę – jako rozrywkowe słuchowisko zapewniło mi osiem i pół godziny dobrego tła dla codziennych spacerów.
Post powstał we współpracy z wydawcą.