Cudownie zakręcony świat Dirka Gently’ego
Holizm
- «teoria zakładająca, że świat stanowi całość, niedającą się sprowadzić do sumy części»
- «pogląd głoszący, że zjawiska tworzą układy całościowe»
- «podstawa fabuły jednego z najlepszych seriali dostępnych na Netflixie»
Słyszeliście kiedyś o czymś takim, jak holistyczny detektyw? Zapewne nie, bo o ile wiadomo, Dirk Gently jest jedynym na świecie przedstawicielem tej szlachetnej profesji. Trudno opisać, na czym dokładnie polega jego zadanie, bo on sam tego nie rozumie. Dirk rozwiązuje swoje sprawy po omacku i instynktownie wyczuwa, czego oczekuje od niego wszechświat. W ten sposób zawsze ostatecznie odnajduje się tam, gdzie powinien, a każda nawet najbardziej zakręcona zagadka okazuje się mieć swoje logiczne rozwiązanie. Poza tym Dirk nie jest jedyną osobą posiadającą dar wsłuchiwania się w głos powiązań spajających naszą rzeczywistość. Takich postaci jest o wiele więcej, a każda z nich jest bardziej pokręcona od poprzedniej. Pierwotnie pojawiły się one na kartach powieści Douglasa Adamsa (tego od “Autostopem przez Galaktykę”), a ostatnio zdobyły większą popularność dzięki serialowy produkowanemu przez BBC America.
W serialowej odsłonie holistycznego detektywa poznajemy za sprawą Todda – życiowego przegrańca, który zaprzepaścił wszystkie szanse i teraz pracuje jako nieszczęśliwy boy hotelowy. Nie ma jednak pojęcia, że niedługo jego życie się zmieni, a takie rozrywki jak podróże w czasie, przenoszenie świadomości z ciała do ciała, teleportacja i inne zjawiska nadprzyrodzone staną się dla niego chlebem powszednim. Przy okazji zyska najbardziej upierdliwego przyjaciela na świecie, spotka zgraję prawdziwych wykrętów i odkryje rządową konspirację. W sumie trudno pisać o fabule “Holistycznej agencji detektywistycznej Dirka Gently’ego” coś więcej i to przynajmniej z dwóch powodów. Pierwszym z nich jest zwykła ludzka niemoc, bo jest ona na tyle zakręcona i przepełniona zwrotami akcji, że trudno ją dokładnie spamiętać, a co dopiero przekazać dalej. Drugim powodem jest fakt, że w ten sposób odbiera się widzowi całą zabawę. Oba sezony opierają się na podobnym schemacie: jesteśmy wrzucani w niesamowity bałagan pełen wątków, które pozornie nie mają ze sobą nic wspólnego. Jednak ostatecznie wszystko łączy się w logiczną całość, a nam pozostaje zachwyt, że ktoś był w stanie ogarnąć cały ten burdel.
Fabuła serialu nie jest jednak jego jedynym zwariowanym elementem, właściwie to wszystko jest w nim cudownie pokręcone. Bohaterowie, muzyka, sposób narracji to jeden wielki pokaz kreatywnego, nieskrępowanego niczym szaleństwa. Bardzo dobrze widać to także w obsadzie aktorskiej, z której oczywiście najbardziej wybija się dwójka głównych bohaterów. W tytułową rolę wcielił się Samuel Bennet, który ma w sobie tyle energii, że można ją porównać tylko do pomnożonych przez siebie występów Davida Tennanta i Matta Smitha w “Doktorze Who”. Niektórym może wydać się to przerysowane, ale właśnie w tym tkwi urok całego serialu. Natomiast w Todda wcielił się Elijah Wood, który od lat coraz lepiej odnajduje się w świecie bardziej niezależnych produkcji. I chyba to jest dla niego najlepsze miejsce. Wymieniona dwójka pojawia się na ekranie najczęściej, jednak reszta ekipy to także małe perełki aktorskiej kreacji.
“Holistyczna agencja detektywistyczna Dirka Gently’ego” to jeden z moich ulubionych seriali powstałych w ciągu kilku ostatnich lat. Uwielbiam ten odjechany i przerysowany styl całym swoim serduszkiem i chętnie przygarnąłbym każdą jego ilość. Wiem, że nie jestem w tym odczuciu osamotniony, ale niestety jest nas chyba o wiele za mało. BBC America nie była zadowolona z wyników oglądalności i postanowiło, że drugi sezon będzie ostatnim przez nią wyprodukowanym. Krążą plotki, że kontynuacji mógłby się podjąć Netflix, ale na razie nie znalazły żadnego potwierdzenia. Serca mi z tego powodu krwawi, ale pocieszeniem jest fakt, że chętnie ponownie sięgnę po pierwszy sezon, bo zawarta w nim intryga już mi się zdążyła pomieszać i chętnie rozwikłałbym ją ponownie.