“Cyberpunk Girls” – przyszłość jest teraz

 “Cyberpunk Girls” – przyszłość jest teraz

Końcówka tego roku mija nam pod znakiem cyberpunku. I to niekoniecznie tylko w popkulturowym sensie. Dowodem na to jest antologia, która niedawno miała swoją premiere.

Cyberpunk Girls to siedem opowiadań sześciu polskich autorek, z których każda podeszła do zadanego tematu z trochę innej strony. Jak to z antologiami zazwyczaj bywa, ocena poszczególnych części może się diametralnie różnić zależnie od oczekiwań czytelnika wobec gatunku. Jednak zanim przejdę do opisywania własnych odczuć, to pokrótce wskażę podobieństwa łączące znajdujące się w tomie teksty. Wszystkie opowiadania przedstawiają ponure wizje przyszłości, która wcale nie wydaje się taka odległa. Pisarki wzięły na warsztat zagrożenia, które już teraz są palącymi problemami – uzależnienie życia od sieci, nadchodząca katastrofa klimatyczna, gwałtownie postępujące rozwarstwienie społeczne czy korporacyjna kontrola nad każdym elementem codzienności. Ich bohaterki znajdują się, mimo różnic w świecie przedstawionym, w podobnej sytuacji – każda z nich żyje blisko dna miejskiego łańcucha pokarmowego i musi walczyć choćby o skrawek lepszej egzystencji. No i chyba najważniejsze – żadna z tych fabuł nie napawa optymizmem

Cyberpunk Girls Opowiadania

Dlatego właśnie najbardziej znamienne wydaje się tu otwierające antologię Heartbyte Martyny Raduchowskiej. Główna bohaterka Keira ma spory problem – z powodu pandemii straciła możliwość legalnego zarobku, a potem odkryła, że wszczepione jej serce działa na abonament – jeśli przestanie go płacić, to organ przestanie funkcjonować. Aby zdobyć pieniądze na życie (dosłownie) zatrudnia się jako nielegalna kurierka przyjmująca zlecenia za pomocą aplikacji. Akcja tego rozdziału jest szybka i konkretna, a groteskowa wizja przyszłości naszego świata naprawdę nie jest tak odległa od stanu faktycznego. Raduchowska wzbogaciła ten tom także o krótki, ale także solidny Mindblow poruszający temat wykorzystywania wirtualnej rzeczywistości do działań wojskowych.

cyberpunk girls antologia

Innym rodzajem lubianego przeze mnie cyberpunku jest jego przegięta odmiana – wypełniona nowomową i może mało sensownymi, ale po prostu atrakcyjnymi rozwiązaniami. I to z kolei zapewniło mi opowiadanie Dziewczyna, której nie było Magdaleny Kucenty. Przedstawia w nim dość klasyczny dla gatunku, przytłaczający świat gigantycznego miasta, którego klasy społeczne zamieszkują przysługujące im wysokości – wybrańcy losu żyją na samym szczycie, a ci najmniej szczęśliwi w slumsach znajdujących się na ziemi. Dodatkowo prawie każdy nosi zdobioną maskę (często przypominającego jakiegoś zwierzaka) zapewniającą mu stały dostęp do sieci i prezentującą status społeczny. Bohaterką jest tu żyjąca w sierocińcu, noszącą króliczą “twarz” nastolatka, która zajmuje się donoszeniem wiadomości (popularny zawód w tej przyszłości się zapowiada) od tajemniczych włodarzy świata przedstawionego do obywateli mogących liczyć na społeczny awans. Opowiadanie Kucenty wypełnione jest przerysowaną nowomową i mocno przestylizowane, ale właśnie w tym pasującym do konwencji kiczu tkwi część jego siły. Pozytywnym zaskoczeniem okazało się dla mnie Nitro Agaty Suchockiej.

Cyberpunk Girls antologia

Historia biorącej udział w całodobowym wyścigu Rubble zapowiadała się jako miła pulpa o nielegalnym turnieju, a ostatecznie okazała się mocną opowieścią dotyczącą walki o kontrolę nad własnym ciałem. Zastrzeżenia mam natomiast do dwóch tekstów – Dotknąć ciemności Krystyny Chodorowskiej i Gabrieli Paniki było dla mnie zbyt przekombinowane (połączenie śledztwa dotyczącego porwań dzieci z historią konfliktu ludzkości z przypominającymi mrówki obcymi) jak na krótką formę, choć plusem jest tu sprawne poruszanie tematu niebezpieczeństw ,jakie czyhają w sieci na najmłodszych oraz interesujące podejście do sprawy zbiorowej świadomości. Natomiast Amber Jagny Rolskiej samo w sobie całkiem mi się podobała ale podłączenie jej pod cyberpunk jest dla mnie trochę naciągane. W jego przypadku nie chcę pisać o fabule, bo siła tkwi tu w dość szybko pojawiającej się zmianie perspektywy. O wiele bardziej podpasowało mi jej drugi wkład w ten tom, czyli Spandau może dlatego, że obraz społeczeństwa, w którym wszyscy są zamknięci w swoich mieszkaniach, a życie socjalne ogranicza się tylko do wirtualnej rzeczywistości trudno nazwać obecnie fantastyką.

W zbiorze spodobało mi się właśnie to, że prawie wszystkie teksty unikają często kojarzonego z cyberpunkiem “przefajnowania”, ale zagorzali fani właśnie tej odmiany mogą poczuć się zawiedzeni. Cyberpunk Girls wydaje mi się pozycją, która najbardziej przypadnie do gustu czytelnikom mniej “zaawansowanych” w tej odmianie science-fiction, chcących spróbować z czym się go je lub po prostu zainteresowanych konwencją. Przyszłość jest dziś, ale wcale nie jest tak fajna, jak myśleliśmy. I właśnie taki przekaz jest chyba obecnie najcenniejszy.

Post powstał we współpracy z wydawcą.

Related post

WP-Backgrounds Lite by InoPlugs Web Design and Juwelier Schönmann 1010 Wien