Dobre nie obroni się samo, czyli miłość w czasach rekomendacji

 Dobre nie obroni się samo, czyli miłość w czasach rekomendacji

Uwaga: poniższy tekst może zawierać sporo truizmów i popadać w patetyczne tony. Jednakowoż szczerze wierzę we wszystko, co w nim napisałem, więc niczego nie żałuję.

Nie mam bladego pojęcia, czy ten tekst na kogokolwiek wpłynie, czy raczej zostanę uznany za zupełnego naiwniaka, a moja pisanina nikogo nie obejdzie. Choć paradoksalnie byłoby to wyśmienite podsumowanie tematu, który chcę podjąć, a jest nim tworzenie rzeczy od razu trafiających w próżnię. Na samym polskim Facebooku mamy do czynienia z tysiącami, jak nie dziesiątkami tysięcy profili różnorakich twórców, którzy tkwią w stanie zupełnego zawieszenia nie mogąc przebić się do szerszego grona odbiorców. I pewnie w większości przypadków będzie to uzasadnione brakiem czegoś ciekawego do przekazania. Problem jest w tej wartej uwagi grupce, która może zupełnie zaginąć i ostatecznie zrezygnować ze swojej działalności z powodu zupełnego braku zainteresowania ze strony odbiorców. Chodzi tutaj o osoby piszące, tworzące muzykę, plastyków i ludzi zajmujących się filmikami na Youtubie. Tysiące uzdolnionych indywidualności, które mogłyby zabłysnąć, ale stały się ofiarami czasów przejściowych. Co rozumiem przez ten termin?

circus

Ostatnio w czasie dyskusji o zmieniającym się obliczu Internetu mój kolega ukuł zdanie o tym, że skończyły się czasy odkryć, a następuje czas rekomendacji. Jako użytkownicy mediów społecznościowych strasznie się rozleniwiliśmy i przyzwyczaliśmy się do tego, że wszystko jest podawane nam na tacy. Kto się uczciwie przyzna, kiedy ostatni stwierdził, że chciałby odkryć jakiegoś nowego twórcę lub źródło wiedzy na interesujący go temat? Pewnie znajdą się wyjątki, ale jestem prawie pewien, że większość z nas nowe rzeczy odkrywa tylko po tym, jak zostaną mu podsunięte pod nos. Tego już raczej nic nie zmieni, ale jednocześnie nie da się nie zauważyć kilku istotnych problemów wynikających z takiego trybu przyswajania treści. Po pierwsze – ich stanowczy przesyt. Różnorakich profili na Facebooku jest nieskończoność i nic dziwnego, że ludziom niezbyt chce się sprawdzać każdą z możliwych opcji, bo pół życia straciliby na przekopywanie się przez internetowe śmietnisko. Wtedy włącza się bierność, a to kolejny problem, bo algorytmy jej nie lubią i takiej osobie zaczynają umykać też te interesujące treści. To natomiast sprowadza się do stawiania na dużych graczy, co z kolei sprawia, że dopiero co raczkujący twórcy mają, krótko mówiąc,przesrane.

Znalezione obrazy dla zapytania treasure map

Internet nauczył nas kłamliwego przeświadczenia, że “dobre rzeczy same się obronią”. Pozornie jest to piękne i wzniosłe hasło, które osobiście uważam za stek szkodliwych bzdur. Obronią się rzeczy, które mają odpowiednią siłę przebicia i pomóc w tym mogą dwie rzeczy: góra kasy lub rekomendacje innych ludzi. Ten pierwszy temat nas nie interesuje, ale drugi jest niezwykle istotny. Kiedy ostatnio stwierdziliście, że przekażecie dalej światu treść, która zrobiła na Was wrażenie? Najczęściej po prostu wzruszamy ramionami i zapominamy. I tutaj popełniacie błąd, bo takie podejście sprawia, że dobre rzeczy nie mają mocy, aby się obronić. To jest absolutna pierdoła, ale nawet głupie wrzucenie na walla lub wysłanie komuś wiadomości z treścią “ej obczaj, jakie fajne” zmienia naprawdę dużo. Wydaje się to naiwne, ale dla małego twórcy może być to niezwykle ważne, bo poczuje, że tworzona przez niego treść żyje i trafia do grona odbiorców. A nuż okaże się, że dzięki temu naprawdę zdobywa kolejnych fanów? Czasami wystarczy jedno kliknięcie, aby wywołać dalszą lawinę. Jednak trzeba najpierw to zrobić.

Znalezione obrazy dla zapytania world will be better place if everybody love wiseau
Jeszcze większą uwagę powinni zwrócić na to twórcy prowadzący profile o większych zasięgach. Nie wiem, czy to natura polskiej sieci, czy światowy trend, ale zauważyłem, że tworzenie powiązań krzyżowych nie jest u nas zbyt popularne. Duża część twórców nie odnosi się do treści dostępnych u znajomych po fachu (no chyba, że chce komuś dowalić) ani nie stara się wejść we wzajemną interakcję, a wydaje mi się to kluczowe dla stworzenia ciekawej sieci, która daje nowe możliwości w rozwoju. Zupełnie innym tematem jest polecanie mniejszych żuczków, które naprawdę mogą zyskać na wzmiance większego profilu. Kto czyta mnie regularnie, ten wie, że co jakiś czas staram się wrzucić rekomendację ciekawego, raczkującego miejsca. Robię to, bo wiem, jak cholernie ciężko jest zainteresować kogoś swoją twórczością, kiedy nie ma się odpowiedniego uderzenia. A puszczanie treści w pustkę jest męczące i ostatecznie prowadzi do odpuszczenia sobie. Myślę, że trochę szkoda tracić kolejnych ciekawych twórców przez brak pomocy ze strony kogoś o bardziej wyrobionej pozycji.

Podobny obraz

Schylajcie się po mniejsze strony, a kiedy zobaczycie coś ciekawego, to nie bójcie się słać tego dalej. W Internecie popadamy w coraz większą stagnację, a taka wymiana treściami może ponownie ożywić nasze wzajemne dyskusje. Spróbujcie co jakiś czas napisać do kogoś w ramach dyskusji na interesujące Was tematy i wymieniajcie się lubianymi przez Was twórcami. Róbcie cokolwiek, aby “Wasze” treści krążyły i znajdowały sobie nowe drogi do kolejnych odbiorców. Wiem, że to brzmi jak strasznie nieistotna pierdoła, ale zaufajcie mi, to naprawdę potrafi dużo zmienić.

Related post

WP-Backgrounds Lite by InoPlugs Web Design and Juwelier Schönmann 1010 Wien