Dwanaście najlepszych ról Roberta De Niro

 Dwanaście najlepszych ról Roberta De Niro

Robert De Niro ma dzisiaj urodziny, więc postanowiłem zrobić małą listę jego ról, które są bliskie mojemu sercu.  Każda z nich sama w sobie świadczy o niesamowitym kunszcie, a razem tworzą kolekcję, z którą równać może się naprawdę niewielu.

Poniższa lista jest zupełnie subiektywna i stworzona według mojego osobistego gustu, a do tego nie mogę przysiąść, że w pełni ją przemyślałem. Pewnie za kilka dni sam się z nią nie zgodzę i stwierdzę, że w kilku miejscach powinienem zmienić filmy. Ale to tylko kolejny dowód na to, jak bogatą i wspaniałą filmografię ma na swoim koncie Robert De Niro. Role ustawione są chronologicznie.

ulice nędzy

Ulice nędzy –  za skradzenie całego filmu drugoplanową rolą. Do tego Johnny Boy to nie jest żaden bohater czy wzór do naśladowania, tylko wyjątkowo irytująca łajza. Zagrać takiego wkurzającego typka, a jednocześnie zdobyć sympatię widzów to jest coś. No i to właśnie od tego filmu rozpoczęła się jedna z najwspanialszych współpracy aktor-reżyser w historii. 

taksówkarz de niro

Taksówkarz – za jedną z moich ulubionych kreacji aktorskich w historii kina. Cudowne są tu oczywiście te wszystkie kultowe sceny typu gadanie do lustra, ale to nie tylko one świadczą o wielkości tej roli. Po niezliczonej liczbie seansów stwierdzam, że prawdziwa magia tkwi tu w całości, też w tych niepozornych scenach, w których oglądamy jak Travis prowadzi taksówkę i obserwuje nocną rzeczywistość. To w nich właśnie tworzy się poczucie zupełnego oderwania bohatera od tego co realne.

ojciec chrzestny 2 de niro

Ojciec chrzestny II – za świetne ukazanie transformacji młodego Vita Corleone z walczącego o codzienny chleb imigranta po żywą legendę wzbudzającą powszechny strach i szacunek. De Niro od samego początku odgrywa bohatera, który aż kipi od własnej dumy i z każdym epizodem pozwala jej powoli wypłynąć na wierzch. 

łowca jeleni de niro

Łowca jeleni – oczywiście najbardziej zapamiętana przez sceny z rosyjską ruletką, a już najbardziej tą z krzykiem rozpaczy. Jednak zarówno ta postać i kreacja mają do zaoferowania o wiele więcej, zwłaszcza w tych spokojniejszych scenach. To mistrzowskie ukazanie bohatera, który chciałby powrotu swojego dawnego, nieskomplikowane życia zabrane go mu przez wojnę. I właśnie ta mieszanka prostoty i desperacji kipi w tej roli najbardziej. Choć w tym wypadku De Niro musi oddać palmę pierwszeństwa niesamowitemu występowi Walkena. 

wściekły byk de niro

Wściekły byk – za tytułową wściekłość, która nie opuszcza głównego bohatera przez większość czasu, w którym go obserwujemy. Frustracja, gniew i agresja ukazane w niezwykle sugestywny sposób. Plus oczywiście aktorskie poświęcenie w postaci przytycia trzydziestu kilo, choć w czasach wyczynów Bale’a nie robi już to takiego wrażenia. Ale wściekłość zostanie na zawsze.  No i nie mogę nie wspomnieć o cudnym tańcu na ringu w jednej z najpiękniejszych scen otwierających w dziejach kina.

de niro król komedii

Król komedii – za dość ciekawą zmianę w stosunku do swoich standardowych występów i pokazanie umiejętności komediowych. De Niro kojarzący się raczej z rolami twardzieli i męskich mężczyzn tym razem wciela się w kompletną frajerzynę. Ta mimika sprzedawcy tanich samochodów i brak jakiejkolwiek samokrytyki są wręcz wypisane na twarzy Ruperta Pupkina. Wystarczy przez kilka sekund spojrzeć na niego i go posłuchać, a poczucie żenady zostanie z widzem na cały dzień. 

dawno temu w ameryce

Dawno temu w Ameryce – jest w tym filmie jakaś niestworzona dla człowieka dawka sentymentu i nostalgii, która jest wręcz fizycznie bolesna. I właśnie ucieleśnieniem tego bólu i smutku jest główny bohater grany przez De Niro. Nie jestem w stanie wskazać jednej charakterystycznej dla  tej roli sceny. Chodzi o ogólne ukazanie tej tęsknoty za życiem, które nie miało okazji się nigdy wydarzyć.

misja de niro

Misja – De Niro jest mistrzem odgrywania postaci wypełnionych dumą i poczuciem własnej wartości. W tym filmie natomiast świetnie oddaje to, jak wygląda człowiek, którego duma zgubiła, a teraz musi nauczyć się pokory wobec świata i innych. Kreacja Rodrigo Mendozy to bardzo sprawne pokazanie emocjonalnej drogi, co pozwala mu w jednym filmie zagrać właściwie kilku różnych ludzi. Od kompletnego zagubienia we własnym gniewie, po żali rozgoryczenie, aż po spokój odnaleziony wraz z celem w życiu.

harry angel de niro

Harry Angel – za zupełnie przeszarżowaną rolę Lou Cyphre’a. Ten występ jest równie subtelny, co pseudonim, pod którym ukrywa się Szatan, ale po prostu go uwielbiam. Bo jednak trzeba niesamowitych umiejętności, aby obierać jajko w taki sposób, aby wyglądało to zupełnie demonicznie. Trudno nie oprzeć się wrażeniu, że De Niro musiał się doskonale bawić podczas odgrywania tych kilku sekwencji.

de niro chłopcy z ferajny

Chłopcy z ferajny – co prawda De Niro w tym filmie stoi w cieniu Raya Liotty i Joego Pesciego, ale uważam, że jego kreacja także jest warta zapamiętania, bo jest czystym wcieleniem oślizgłości i oportunizmu. Jimmy Conway jest zupełnie pozbawiony kręgosłupa moralnego, nie budzi żadnego zaufania, a jednocześnie wydaje się być bardzo zadowolony z swojej postawy życiowej. I to całe obrzydliwe wnętrze jest bardzo dobrze wywleczone na wierzch. De Niro sprawił, że każdy ruch i słowo jego bohatera budzi pewien rodzaj odrazy.

Prawo Bronxu de niro

Prawo Bronxu – rola ciekawa z przynajmniej dwóch powodów. Po pierwsze jest to w film, który także reżyserował, więc musiał prowadzić sam siebie. To także rola, która stoi w ciekawej kontrze do wielu jego innych występów. Zazwyczaj wcielał się w postaci wypełnione dumą, które postanawiają wyrwać życiu to, co według nich się im przynależy. Natomiast tutaj duma jego bohatera sprawia, że nie chce on sięgać po łatwiejszą drogę, tylko przejść przez życie uczciwie. I właśnie to obserwowanie jak De Niro odgrywa postać gardzącą osobami, w które zazwyczaj się wciela, jest w tym wszystkim najbardziej interesujące.

gorączka de niro

Gorączka – dzieło Manna stanowi kwintesencję filmowej zabawy w policjantów i złodziei, ale w kwestii aktorstwa najważniejsza jest tu jedna scena. Ta, w której postaci grane przez De Niro i Pacino idą sobie na kawę i rozmawiają o prozie życia. Dwóch wielkich aktorów, którzy zwykłą rozmową potrafią wytworzyć więcej napięcia niż wszystkie strzelaniny i pościgi świata razem więcej. To idealny przykład na to jak zbudować dobre aktorstwo na małych niuansach i detalach. 

Related post

WP-Backgrounds Lite by InoPlugs Web Design and Juwelier Schönmann 1010 Wien