Filmowy Misz-Masz #3

Misz-Masz krótkich recenzji filmów z profilu Kusi na Kulturę. W tej odsłonie “Brawl in Cell Block 99”, “Juliusz”, “Predator”, “Tajemnice Silver Lake” i “Śmierć Stalina”.
Brawl in Cell Block 99
Oj, dziwny to jest film, który część zanudzi, a część obrzydzi sugestywnie ukazywaną przemocą. Jednak jeśli ktoś da się zahipnotyzować specyficznemu klimatowi, to będzie zauroczony tym snujem przerywanym scenami bijatyk. To specyficzna wycieczka po kolejnych kręgach piekielnych, przez które musi przejść główny bohater zanim osiągnie swój cel. Każdy poziom więzienia, jaki odwiedzamy razem z nim jest coraz bardziej odrealniony i dziwny. Największym zaskoczeniem jest fenomenalna rola Vince’a Vaughna, który świetnie oddaje emocje pozornie spokojnego bohatera kryjącego pod skórą cały gniew tego świata.
Juliusz
Film o znerwicowanym czterdziestolatku, który niezbyt wie, co zrobić ze swoim życiem. Problem w tym, że scenarzyści też nie mają na to pomysł, więc bohater i fabuła miotają się między gatunkami. Mamy tutaj trochę komedii “ala Adaś Miauczyński”, trochę typowego snuja i niezbyt udaną próbę stworzenia kryminalnej intrygi. Jednak “Juliusz” najlepiej sprawdza się w wersji dramatycznej, gdy dochodzi do relacji z ojcem-sybarytą i nową partnerką, którą mimo zaawansowanej ciąży nie boi się wskoczyć w nowy związek. Wtedy ten film jest naprawdę uroczy i ciepły, szkoda tylko, że za dużo w nim humoru w stylu Dnia świra, ale bez tej energii pozostaje raczej żenada zachowaniem bohatera. Bardzo fajnie się sprawdzają się tu aktorzy (Mecwaldowski może się wykazać) i dodatek w postaci rysunków i krótkich animacji autorstwa Roberta Sienickiego. Mogło być dużo lepiej, ale ogląda się nawet przyjemnie.
Predator
Nie jestem w stanie powiedzieć, że to jest dobry film. Shane Black z ekipą mieli kilkanaście pomysłów na fajne sceny i żarty, ale musieli dokleić do nich fabułę, która niezbyt trzyma się kupy. Problemem jest też brak zdecydowania na to jaki film właściwie robią – komedie czy mroczny film, w którym flaki latają na lewo i prawo. Jednak jest grupa ludzi, którym produkcja przypadnie do gustu – to maniacy kina akcji z lat 80 i 90, bo Predator przepełniony jest tym klimatem. Może dlatego, że Black cytuje na potęgę nie tylko filmy o kosmicznym łowcy, ale także swoje własne dzieła. Jeśli ktoś koniecznie chce zobaczyć jak Predator predatoruje, to może wybrać się do kina. Reszcie radzę poczekać na moment, gdy film trafi do jakiegoś serwisu streamingującego.
Tajemnice Silver Lake
Jeden z ciekawszych filmów tego roku. Andrew Garfield jako wyjątkowa łajza, przy której Koleś z Big Lebowskiego to bardzo wartościowy członek społeczeństwa. Żyjący w Los Angeles no life i maniak popkultury podąża tropem zagadki zaginięcia atrakcyjnej sąsiadki, z którą nie udało mu się przespać. Kierując się wiadomościami ukrytymi w dziełach kultury odkrywa tajny świat wpływowych jednostek i spisków rządzących naszą rzeczywistością. Oglądanie tego filmu to pewne wyzwanie, bo twórcy próbują wciągnąć nas w pułapkę i skłonić do analizy za sprawą niezwykłej ilości tropów i wskazówek, które oczywiście prowadzą donikąd. Piękne wyśmianie nadmiernej wiary w popkulturę. Można zarzucić mu, że stara się być na siłę kultowy, ale ja odczytuję to jako kolejną warstwę satyry. Koniecznie zobaczcie.
Śmierć Stalina
Całkiem przyjemny seans, ale przy olbrzymim potencjale jednak spory zawód. Bardzo podoba mi się ukazanie dworu Stalina jako tak zakłamanego i okrutnego, że wręcz absurdalnego. Kaci i zbrodniarze pokazani jako banda idiotów, którzy utrzymali się na powierzchni tylko dzięki oportunizmowi i zwierzęcemu instynktowi przetrwania. Świetnie oddaje to doborowa obsada aktorska (Buscemi i Pallin <3). Jednak problem leży w tym, że sam film wydaje się rozłazić i gubi początkową atmosferę paranoi. Beria i Chruszczow próbują przejąć kontrolę, ale jakoś przestaje być to ciekawe. Obejrzeć można, ale lepiej nie nastawiać się na nic wybitnego.