Ładne jest nudne, czyli o umiłowaniu brzydoty

 Ładne jest nudne, czyli o umiłowaniu brzydoty

Wiecie, jak łatwo mnie wkurzyć? Wystarczy mi powiedzieć, że odrzuciło się wytwór kultury ponieważ wydawał się “nieładny”.  Po prostu nie cierpię tej oznaki ignorancji wobec rzeczy, które wymykają się prostym podziałom estetycznym. 

Ostatnio staję się coraz większym wrogiem pozornie niewinnego słowa, jakim jest “ładne”. W takim sensie, w jakim używa się go w stosunku do filmu obejrzanego po rodzinnym obiedzie w święta. “Ładny film” wypowiedziane przez starszego członka rodziny, którego nigdy byście nie posłuchali w kwestii artystycznego gustu. Określenie dotyczące tytułów może i dobrze wyprodukowanych, ale pozbawionych jakichkolwiek grudek zaburzających czystą przyjemność z odbioru. Albo nawet niekoniecznie takich dobrych, ale nadal pozwalających czerpać spokojną radość z oglądania wszystkim zebranym członkom rodziny. Broń Boże, aby mogły wywoływać jakieś dyskusje inne niż wzajemne potakiwanie w stylu “O tak, rzeczywiście bardzo ładny film”. Zero grudek, wszystko rozmyte w papkę strawną dla każdego, jednym słowem – homogenizacja (tak jak ta w serkach). Paskudny nowotwór popkultury, który trawi ją od samego początku jej istnienia i ma się coraz lepiej.

Znalezione obrazy dla zapytania barbie ugly

Co właściwie mam przeciw “ładnym filmom”? Pozornie nic, też czasami lubię sobie obejrzeć kompletnie wygładzony produkt mający sprawić mi niezobowiązującą przyjemność. Problem jest taki, że taka produkcja nigdy nie będzie odznaczała się niczym autorskim i wyróżniającym ją z rzeszy podobnych uprzyjemniaczy. Bo odcisk autora ujawnia się właśnie w tych wystających nierównościach i pofalowaniach faktury. To wyboje na gładkiej powierzchni każą nam się zatrzymać chwilę, spojrzeć na coś dokładniej i może rozwinąć coś w środku nas samych. Innym problem jest to, że “ładna” kultura usypia nas i nawet nie wiemy, że znaleźliśmy się w środku miksera, który zmieli nas w jedną, homogeniczną masę, taką samą jak ta, którą wchłaniamy. Co jest dość paradoksalne, skoro żyjemy w społeczeństwie, którego główną religią jest “wyrażanie siebie”. Jednocześnie uwielbiamy twórczość, którą niedługą będą mogły się zająć roboty. I to nie te fajne, które się zbuntują i przejmą kontrolę nad światem – to wymagałoby za dużo polotu z ich strony.

Znalezione obrazy dla zapytania shrek

Czemu właściwie o tym piszę i nie pozwalam ludziom cieszyć się czymś, co wyraźnie sprawia im przyjemność? Ponieważ ukochanie “ładnego” nigdy nie pozwoli na docenienie “pięknego”, ale co gorsza, nie pozwala na docenienie wspaniałości rzeczy “brzydkich”. Z przerażeniem co chwilę czytam opinię o tym, że coś kogoś zniechęciło, bo ma brzydką kreskę (o komiksach), brudny dźwięk (o muzyce) czy dziwną pracę kamery i ujęcia (o filmach). I mowa tu nie o nieudolnych wypryskach początkujących twórców, ale o świadomych wyborach dojrzałych artystów. Dostaję piany na ustach, jak to widzę, ponieważ rozumiem, że tacy myśliciele jak Adorno i Gasset mieli rację – kulturalna popularna wciąga w swój wir wszystkich i sprawia, że rzeczom, które zmuszają do refleksji trudno się wybić. A teraz spójrzmy na dzieła kultury, które mogliśmy stracić w ciągu ostatnich dwudziestu pięciu lat. Pomyślcie, że to wyzbywanie się grudek pozbawiło nas muzyki Nine Inch Nails, “South Park” czy pierwszych filmów Kevina Smitha. Ej, ale przecież to są rzeczy bardzo popularne i przyjmowane przez masę ludzi. No właśnie, ale spróbujcie do nich przekonać tych, którzy lubią, aby wszystko było “ładne”. Stereotypowe rodzinne spotkanie do rosołu może się w tym wypadku skończyć trochę inaczej.

Znalezione obrazy dla zapytania atomówki bala

Dlatego proszę wszystkich – nie odrzucajcie rzeczy “brzydkich” tylko dlatego, że nie są zgodne z tym, co przyjęliście za estetyczne i miłe. Ponieważ to własnie w nich mogą kryć się prawdziwe emocje i coś naprawdę nowego. Wiecie, każdy z nas ma tych paru znajomych, których niby wszyscy lubią, bo są mili i sympatyczni, ale tak naprawdę nie da się z nimi zrobić za dużo ciekawego i po pół godziny rozmowy wspólne tematy się skończą. Z drugiej strony są ci ludzie, których część po prostu nie znosi, ale Wy dogadujecie się z nimi perfekcyjnie i możecie razem spędzić niezapomnianą noc. Tak jest też z naszą kochaną popkulturą – rzeczy, które podobają się prawie wszystkim zazwyczaj są pozbawione charakteru, a cała zabawa rozpoczyna się przy tytułach, które niektórzy kochają i inni nienawidzą. Warto ich nie odrzucać, bo chyba nie chcecie, aby całe Wasze życie wyglądało jak jedzenie sernika po obejrzeniu “ładnego filmu”?

Related post

WP-Backgrounds Lite by InoPlugs Web Design and Juwelier Schönmann 1010 Wien