Najważniejsze filmy w historii polskiego kina 1939-1954

Serdecznie zapraszam do drugiej odsłony mojego wielkiego przeglądu najważniejszych filmów w historii polskiego kina. Tym razem skupimy się na bardzo specyficznym okresie, jakim były dla polskiej kinematografii lata po zakończeniu wojny.
W poprzedniej części przeglądu zostawiliśmy kino polskie w okresie wielkiej prosperity. W naszym kraju powstawały zarówno udane komedie, jak i bardziej dramatyczne produkcje. Twórcy ewidentnie rozwijali swój warsztat, a widownia chętnie odwiedzała kina, aby oglądać rodzime produkcje. Wszystko wydawało się iść w bardzo dobrym kierunku, ale oczywiście wszystko zakończył wybuch II wojny światowej. Jednak w czasie trwania największego konfliktu w historii polscy filmowcy także mieli co robić i wspierali kraj (choć nie wszyscy) za sprawą kina propagandowego i dokumentalnego. Poświęcimy więc chwilę opisowi tych działań, bo same w sobie stanowią bardzo ciekawy temat. Jednak najpierw głos oddamy pewnemu reporterowi z zachodu.
Oblężenie
Ten dziesięciominutowy dokument autorstwa Juliena Bryana stanowi zapis zniszczeń i ludzkiej tragedii z początków wojny w Warszawie. Bryan przybył do miasta siódmego dnia po niemieckim ataku i spędził w nim dwa tygodnie nagrywając codzienne życie jego mieszkańców, które zostało opisane odautorskim komentarzem. Był jedynym zagranicznym reporterem, dzięki któremu w świat wyruszył prawdziwy obraz z życia oblężonego miasta. Film w 1941 roku był nominowany do Oscara za najlepszy film krótkometrażowy na jednej rolce. Całość obejrzeć można linkiem powyżej. Nie bojących się wojennych okropieństw zachęcam do zapoznania, bo film wciąż robi naprawdę piorunujące wrażenie.
Współpraca z rządem polskim na Zachodzie
Część filmowców, którym udało się uciec z obleganego kraju, postanowiła współdziałać z przedstawicielami polskiego rządu na uchodźstwie. Pierwszym filmem miała być, produkowana w Paryżu, “Jeszcze Polska nie zginęła” składająca się z dokumentalnych zapisów walk o wyzwolenie. Jednak upadek Francji sprawił, że całe przedsięwzięcie zostało przeniesione do Londynu, gdzie w lipcu 1940 rok film miał swoją premierę. Tamtejsze biuro filmowe wkrótce doczekało się filii w Nowym Jorku, w którym to powstał Kraj mojej matki, w którym Ewa Curie (córka noblistki) jako narratorka przybliża Polskę amerykańskim widzom.
Czołówki filmowe Armii Andersa
Najwięcej materiału filmowego w czasie drugiej wojny powstało za sprawą ekipy pod dowództwem Michała Waszyńskiego, która wędrowała wraz z armią generała Andersa. Mając do dyspozycji bardzo dobry sprzęt oraz utalentowanych fachowców uwieczniła wędrówkę polskiego wojska. Najbardziej znanym efektem ich pracy jest specyficzny twór filmowy “Wielka droga”. Wyprodukowany w pełni w 1946 roku obraz jest jedynym polskim filmem fabularnym, który po części powstał w czasie II wojny światowej. Dokumentalne nagrania z działań wojennych zostały tutaj połączone przez fabularną klamrę opowiadającą o zakochanej parze rozdzielonej przez wichry historii. Opowieść tę poznajemy z perspektywy pielęgniarki czytającej dziennik żołnierza, którym się opiekuje. Wszystko kończy się sceną ślubu rozgrywającą się już w Rzymie. Film pierwszy raz w Polsce został pokazany dopiero w 1990 roku za sprawą telewizji.
Filmy dla Armii Berlinga
Z punktu widzenia powojennego przemysłu filmowego, najważniejsze okazały się działania twórców skupionych wokół proradzieckiej Armii Berlinga, która także zorganizowała zespół do dokumentowania swoich działań. W jej skład w dużej mierze wchodzili polscy Żydzi, którzy schronili się przed zagładą na terenach Związku Radzieckiego. Najważniejszym z nich okazał się Aleksander Ford. Przyszły reżyser Krzyżaków w ramach tych działań stworzył (choć podobno sam nie wszedł na teren obozu) wstrząsający dokument Majdanek. Cmentarzysko Europy zrealizowany zaraz po wyzwoleniu Lublina w 1944 roku. Oprócz opowieści ocalałych więźniów znalazły się w nim także te należące do pracujących tam hitlerowców. Był to pierwszy na świecie dokument o obozie zagłady. To także ekipa Forda rozpoczęła słynną Polską Kronikę Filmową, która powstała do końca Polski Ludowej. Co jednak ważniejsze, dzięki wcześniejszym działaniom, to właśnie oni stanęli na czele powstającego z ruin polskiego przemysłu filmowego.
#18 Zakazane piosenki
Pierwszy polski film pełnometrażowy mający premierę po zakończeniu II wojny światowej ma za sobą bardzo ciekawą historię. Po zakończeniu konfliktu twórcy filmowi chcieli kręcić obrazy upamiętniające dramat okupowanej Polski. Wśród rozpoczętych, ale ostatecznie porzuconych projektów znalazły się między innymi ten opowiadający o Januszu Korczaku i Robinson warszawski napisany przez Czesława Miłosza i Jerzego Andrzejewskiego na podstawie wspomnień Władysława Szpilmana. Jednak produkcja filmowa musiała się wtedy borykać z nowymi problemami, choćby kontaktami z władzą. Narodził się pomysł na fabularyzowaną wersję projektu, który pierwotnie miał być dokumentem upamiętniającym rolę polskich piosenek w czasie okupacji.
W ten sposób powstał film dość ciekawy formalnie, bo znajdujący się na skraju fabuły i reportażu. Wszystkie nagrania piosenek są rzeczywiście wykonywane przez ulicznych grajków i zwykłych mieszkańców, co dodaje im niesamowitego, naturalnego charakteru. “Zakazane piosenki” mają też dość ciekawą konstrukcję, bo osią fabuły jest tu produkcja filmu o tytułowych piosenkach, podczas której pewien muzyk wspomina wojenne czasy. Ich wydźwięk trąci dzisiaj myszką, bo jest bardzo sentymentalny i do bólu patriotyczny, ale trudno się dziwić, mając na uwadze na moment jej powstania. Jednak nie zwraca się na to aż takiej uwagi, bo ważniejsze są same melodie i pieśni. I dla nich na pewno warto się z obrazem zapoznać.
Innym ciekawym elementem historii tego filmu jest to, że doczekał się dwóch wersji. Gdy tłumy widzów rzuciły się do kina, aby odreagować ciężkie czasy na rodzimej produkcji, zaprzyjaźniona z władzą krytyka zarzuciła mu niepoprawność historyczną i nakazała dokręcenie nowych scen. W wersji wydanej w 1948 roku główny bohater nie opowiada swoich wspomnień w studiu filmowym, a jego słuchaczem jest angielski żołnierz, nie mający pojęcia o tym, jak wyglądało życie w okupowanej Warszawie. Pojawiły się nowe fragmenty, w których podkreślano okrucieństwo niemieckich oficerów oraz chwalebne uratowanie Warszawy przez żołnierzy Armii Czerwonej. To ciekawy przypadek, w którym cenzura więcej w treść filmu dodała niż odebrała. Ta wersja także cieszyła się olbrzymim powodzeniem. Warto też dodać, że w filmie zadebiutowała Danuta Szaflarska.
#19 Skarb
Podobno jedną z ważniejszych oznak na to, że powojenne społeczeństwo wraca do jako takiej normalności, jest pierwsza popularna komedia. W przypadku polskiej kinematografii był to wydany w 1948 roku “Skarb” – całkiem urokliwa i dość luźna komedia poruszająca jeden z największych problemów zrujnowanej Warszawy, czyli brak mieszkań. Krysia i Witek to świeżo upieczone małżeństwo, które nie może zamieszkać razem. Oboje gnieżdżą w małych kwaterach, które dzielą z zdecydowanie za dużą liczbą współlokatorów. Kiedy Witek odnajduje lokum na wynajem wśród zrujnowanych kamienic postanawia skorzystać z tej podejrzanie atrakcyjnej oferty. Kiedy młodzi zakochani odnajdują swój raj prywatności okazuje się, że także to mieszkanie podnajmowane jest innym ludziom. Wśród nich znajduje się zgryźliwy notariusz oraz spiker radiowy ciągle trenujący wydawanie odgłosów zwierząt (te są naprawdę komiczne dzięki roli Adolfa Dymszy). Całą fabułę spina plotka o ukrytym w murach kamienicy skarbie, ale tak naprawdę jest ona raczej umowna i służy pokazaniu szeregu tragikomicznych sytuacji związanych z sytuacją mieszkańców powojennej stolicy. Wydawać by się mogło, że ten film mógłby wydać się zbyt krytyczny dla komunistycznej władzy, ale to tylko pozory, bo nie zabrakło scen z propagandowymi hasłami o wspólnej odbudowie kraju i wspaniałej przyszłości jaka czeka wszystkich, którzy się w nią zaangażują. Jednak pomijając te wstawki, które teraz wydają się nieznośne sztuczne, to całość jest przyjemnym filmem zawierającym w sobie sporo naprawdę udanych gagów.
#20 Ostatni etap
Polskie kino rozliczające się z wojennym koszmarem musiało chwilę poczekać na swoją kolej, ale kiedy w końcu doszło do głosu, to zrobiło to za sprawą filmu, który odbił się echem na całym świecie i został wzorcowym przykładem dla innych produkcji opowiadających o losach więźniów obozów koncentracyjnych. Ostatni Etap w reżyserii Wandy Jakubowskiej został napisany na podstawie jej (oraz Gerdy Schneider) doświadczeń z obozu w Oświęcimiu, gdzie zresztą film został nakręcony. Fabuła skupia się na losach kilku kobiet, między innymi tłumaczącej niemiecki Marty, która pomaga gorzej położonym więźniarkom i pomaga w organizowaniu zalążków ruchu oporu. Obraz Jakubowskiej do dzisiaj uderza swoją surowością i bezpośredniością przekazu. Nie ma w nim miejsca dla pomijania nawet najgorszych aspektów hitlerowskiej maszyny zagłady. Choć nie zabrakło także fragmentów pokazujących ludzką solidarność i walkę o godność nawet w najstraszniejszych warunkach.. Pomimo obecności wielu innych filmów dotyczących Holokaustu, Ostatni Etap nadal pozostaje obrazem, który powinno się obejrzeć, choćby ze względu na jego pionierski charakter. Poza tym, tematyka kobiecych oddziałów nadal wydaje się być poruszona przez różnorakich twórców w o wiele mniejszym stopniu niż ich męskie odpowiedniki.
#21 Ulica graniczna
Wkrótce po Wandzie Jakubowskiej, także Aleksander Ford dopiął do końca swój film opowiadający o żydowskich przeżyciach w okupowanej Polsce. Tym razem jednak podjętym tematem została historia powstania getta warszawskiego. Akcja filmu rozpoczyna się niedługo przed rozpoczęciem II wojny światowej i przedstawia mieszkańców żyjących w kamienicy na tytułowej ulicy. Wśród nich znajdują się zarówno obywatel polskiego, jak i żydowskiego pochodzenia. Największa uwaga skupiona jest tu na dzieciach zamieszkujących budynek i rozwoju ich relacji podczas trwania niemieckiej okupacji i przeprowadzki części z nich na teren getta. Trzeba przyznać Fordowi, że w swoim filmie zawarł bardzo zróżnicowane postawy Polaków wobec swoich żydowskich sąsiadów – od obrzydliwych kolaborantów, po bohaterów czynnie pomagającym tym znajdującym się “po drugiej stronie”. Sam obraz może trochę dzisiaj razić zawartym w nim patosem, ale znajduje się w nim przynajmniej kilka scen wartych uwagi. Szczególnie imponująca jest sama końcówka przedstawiająca zagładę samego getta – obraz talmudysty modlącego się na tle płomienie trawiących jego mieszkanie potrafi się wryć w głowę na dłuższy czas.
#22 Suita warszawska
W tym przeglądzie nie mam zamiaru zbytnio ruszać dokumentów (to jest materiał na osobny cykl), ale dla kilku symbolicznych znajdzie się miejsce. Jednym z nich jest Suita warszawska autorstwa Tadeusza Makarczyńskiego. To trwająca osiemnaście minut impresja filmowa, która w trzech częściach pokazuje powolną odbudowę zrujnowanej Warszawy. W takt muzyki skomponowanej przez Witolda Lutosławskiego obserwujemy obrazy z życia odradzającego się miasta. Całość pozbawiona jest lektora, wszystko przedstawione jest tylko za pomocą obrazu i muzyki, co przypomina symfonie miejskie, które popularne były w Europie lat dwudziestych. . Warto się z nią zapoznać, bo oprócz oczywistych wartości poznawczych, to także ciekawy przykład wyczucia poetyki kina.
#23 Młodość Chopina
Mający swoją premierę w 1951 roku, fragment biografii naszego największego kompozytora jest filmem ciekawym przynajmniej z kilku względów. Aleksander Ford wyreżyserował film, który na ówczesne czasy można chyba było nazwać superprodukcją – dużo tutaj scen zrobionych z naprawdę sporym rozmachem, jak na przykład pokaz muzycznej zabawy w chłopskiej karczmie czy bale u warszawskich możnowładców. Te fragmenty muzyczno-taneczne robią wrażenie nawet dzisiaj. Zresztą nie tylko one – rewelacyjna jest także kameralna scena solowego koncertu Paganiniego. Pod tym względem to kawał naprawdę dobrego filmowego warsztatu.
Jednak jest w tym filmie coś, co budzi jeszcze większy podziw. Chodzi mi o bardzo sprytne manewrowanie tematyką narodowo-wyzwoleńczą, ale z jednoczesnym przypodobaniem się linii partii komunistycznej. Mamy tu owszem pełno scen mówiących o walce z władzą, ale w końcu chodzi tu o wyzwolenie się spod jarzma Cara i oddania wolności ciemiężonym chłopom. Do tego nastąpiło sprawne wydestylowanie ideologii romantyzmu tak, aby także sprzyjała ówczesnym nastrojom politycznym. Chopin i jego znajomi zachwycają się prostą ludową muzyką i gardzą zakutymi łbami z uniwersytetów. Bardzo ciekawie ogląda się ten film wyłapując właśnie takie niuanse. Tak po prawdzie, to najgorszym elementem filmu są sceny z samym Chopinem, który jawi się jako najgorszego sortu jęczybuła. Jednak poza tym “Młodość Chopina” pozostaje świetnie zrealizowanym dramatem historycznym, który pozytywne wybija się na tle ówczesnych propagandowych koszmarków. Polecam obejrzeć go dla wcześniej wspomnianych scen muzycznych.
#24 Miasto nieujarzmione (Robinson warszawski)
Historia powstawania tego filmu świetnie obrazuje, z jakimi problemami musieli borykać się ówcześni twórcy. Jak już zostało wspomniane, scenariusz tego obrazu był pierwotnie napisany przez Czesława Miłosza i Jerzego Andrzejewskiego na podstawie wspomnień Władysława Szpilmana, którego panowie spotkali wśród ruin powojennej Warszawy – noblista poświęcił temu fragment rozdziału swojego Zniewolonego umysłu. Noszący wtedy tytuł Robinson warszawski miał szansę na bycie pierwszym polskim filmem wyprodukowanym po zakończeniu II wojny światowej. Jednak interwencja radzieckiej cenzury sprawiła, że nigdy nie ukazał się w formie założonej przez scenarzystów. Był przerabiany tak mocno, że jego finałowa wersja z 1950 roku bardzo mało przypominała oryginał.
Fabuła Miasta nieujarzmionego to zlepek kilku historii ludzi próbujących odnaleźć się w czasie plądrowania naszej stolicy przez kilka dni po upadku powstania. Z jednej strony to bardzo ciekawy zapis (zwłaszcza wizualny, bo film w dużej mierze kręcony był w prawdziwych ruinach) tego mało poruszanego przez naszą kulturę tragicznego momentu, w którym Polska stanęła na rozdrożu. Z drugiej strony to obraz niesamowicie propagandowy, pokazujący żołnierzy rosyjskich niczym anioły stępujące z nieba i dzierżące płomieniste miecze. Ogląda się to obecnie koszmarnie ciężko, ale jako pewnego rodzaju ciekawostka historyczna powinno zainteresować osoby chcące się dowiedzieć czegoś o tym okresie polskiej kinematografii. Natomiast do samych wspomnień Szpilmana po prawie sześćdziesięciu latach wróci Roman Polański za sprawą Pianisty.
#25 Celuloza
Wśród filmów pisanych zgodnie z oficjalną linią partii komunistycznej, ten wyróżnia się z dwóch powodów. Po pierwsze, to obraz, dzięki któremu w polskim kinie zaczęto kojarzyć nazwisko jednego z naszych najważniejszych reżyserów, czyli Jerzego Kawalerowicza (to jego drugi film). Po drugie, w odróżnieniu od większości ówczesnego kina propagandowego, Celulozie oddać trzeba, że pod względem technicznym jest filmem naprawdę dobrze zrealizowanym. Zdjęcia czy aktorstwo stoją tu na wysokim poziomie. Fabuła została oparta na powieści Pamiątka z Celulozy Igora Newerly’ego i opowiada o kolejnych etapach komunistycznej drogi niejakiego Szczęsnego, którą rozpoczyna jak syn chłopa w przedwojennej Polsce. Razem z ojcem trafia do fabryki papieru, potem zostaje stolarzem w Warszawie i trafia do wojska. W każdym środowisku zauważa koszmarne nierówności społeczne, co popycha go zostania zagorzałym komunistą. Do przekazu filmu nie da się teraz podchodzić na poważnie, ale on sam stanowi ciekawy zapis tego, co kino propagandowe może zdziałać w rękach bardzo zdolnych twórców.
#26 Przygoda na na Mariensztacie
Pierwszy kolorowy film w powojennej Polsce to przykład dość groteskowego mariażu kina socrealizmu połączonego z komedią romantyczną. Do Warszawy na wycieczkę przybywa damski zespół śpiewu ludowego. Jedna z jego wokalistek podczas bankietu poznaje przystojnego murarza – przodownika pracy. Młoda mieszkanka wsi jest tak zachwycona odbudowującą się stolicą, że postanawia do niej wrócić i też zostać murarką. W ten sposób trafia do tej samej brygady, co wcześniej poznany robotnik. Jednak pojawienie się “baby” jest w niesmak kilku innym pracowników, którzy uważają, że kobieta na budowie tylko opóźnia jej postępy. Trudno bez uśmiechu zażenowania słuchać teksów o wspaniałej przyszłości Warszawy i kraju wypowiadanych tak, że brzmią jak wyjęte żywcem z broszury propagandowej – nawet kadr poniżej nadawałby się na pocztówkę rozdawaną w czasie zjazdu partii. Są sceny wręcz komiczne, jak ta kiedy bohater krytykowany jest za to, że z powodu amorów zamiast 360 % normy wyrobił tylko 280 %. Jednak to właśnie te aspekty dodają filmowi specyficznego uroku i sprawiają, że chce się obejrzeć go do końca. Bo nie oszukujmy się – w samej warstwie komediowo-romantycznej historia naprawdę niczym się nie wyróżnia.