Przegląd komiksowy #6 – Image Humble Bundle
Po raz kolejny w ramach współpracy z Humble Bundle, Image zaprezentowało pakiet pierwszych tomów swoich nowych komiksów. I jak zawsze była to idealna okazja by zapoznać się z ofertą chyba najciekawszego dużego wydawnictwa w USA.
Słowem wstępu chciałbym napisać, że nawet jeśli nie wszystkie zaproponowane komiksy przypadły mi do gustu to muszę pochwalić ich różnorodność. Image po raz kolejny udowadnia, że ma w swojej ofercie naprawdę szeroką gamę tytułów i znaleźć można wśród nich zarówno pulpowe science-fiction jak i erotyczne dramaty. To właśnie ten brak gatunkowych granic sprawia, że każdy tego typu pakiet wzbudzą moją ciekawość. Po prostu nigdy nie jestem pewien, czym okaże się tytuł, o którym nigdy wcześniej nie słyszałem.
Wolf – W tym wypadku mogę nie być do końca uczciwy w ocenie, bo komiks od razu kupił mnie swoim settingiem. Kalifornijski detektyw o paranormalnych mocach, który brata się z różnymi nadprzyrodzonymi bytami, a wszystko wskazuje, że zbliża się apokalipsa? To coś dla mnie. Zwłaszcza, że całość jest napisana żwawo i ze sporym luzem, co bardzo dobrze podkreśla lekko cartoonowa kreska. Może nie jest to poziom “Hellblazera”, ale twórcy potrafią zaciekawić światem przedstawionym i powoli nakreślającą się intrygą. Jak na jeden tom to w historii pojawia się sporo istotnych postaci, a cała opowieść wydaje się posiadać duży potencjał na serię o niezłym rozmachu. Może nie będę czekał z wypiekami, ale jak drugi tom wpadnie mi do ręki to na pewno chętnie go przeczytam.
Virgil – Komiks, którego fabuła przypomina odrzucony skrypt do filmu Tarantino. Tytułowy bohater to brudny glina działający na terenie Jamajki. Bierze w łapę, pije i chodzi na dziwki z innymi brudnymi gliniarzami. Jednak okazuje się, że ma swój głęboko skrywany sekret – jest gejem, co niezbyt przypada do gustu jego kumplom, którzy postanawiają zabić głównego bohatera i jego homoseksualnych kolegów. Virgil jednak przeżywa i postanawia się zemścić. I to właściwie wszystko, co można powiedzieć o tym komiksie. Kilkadziesiąt stron krwawej jatki, która wchodzi lekko, ale nie pozostawia po sobie za dużo wspomnień. Myślę, że za miesiąc nie będę już zbytnio pamiętał o co chodziło w tym komiksie. Bo otoczka walki z nietolerancją nie wnosi tutaj jednak za dużo. Ale jak wpadnie w ręce to można poświęcić te 15 – 30 minut, nie będą stracone.
No mercy – Dla mnie lekki dziwoląg, ewidentnie nastawiony na nastolatków, bo to oni są tu głównymi bohaterami. Grupa amerykańskich dzieciaków w trakcie wycieczki do Meksyku bierze w udział w autobusowej kraksie. Część pasażerów umiera, a reszta musi walczyć o przeżycie na pustyni. Gdy okazuje się, że oprócz kojotów nic strasznego tam właściwie nie ma to w fabule pojawiają się paczki z kokainą wiezione przez jednego z pasażerów. I kiedy akcja zaczyna się w końcu zagęszczać, następuje koniec pierwszego tomu. I raczej nie sądzę, że zachęci on większe grono czytelników do sięgnięcia po następną część. W komiksie pojawia się za dużo postaci i w ciągu stu stron niezbyt jesteśmy w stanie je poznać i polubić. To stereotypowe przedstawienie nastolatków, więc znajdzie się ten osiłkowaty, ten hipisowaty, ta lalkowata i ten zupełnie nijaki. Oraz paru, o których już nie jestem w stanie napisać jacy byli.
Wytches – Najbardziej przyciągający wzrok tytuł, który znalazł się na tegorocznym Bundlu. Scott Snyder znany jest głównie jako scenarzysta różnorakich tytułów o Batmanie, ale jego drugą widoczną fascynacją są historie grozy. “Wytches” zaczyna się dość standardowo – po traumatycznych przeżycia rodzina z nastoletnią córką przeprowadza się w spokojniejsze okolice. Jednak szybko okazuje się, że mocno powiązane z nimi są siły nadprzyrodzone, a oni sami znowu będą musieli walczyć o swoje życie. Brzmi dość banalnie, ale komiks ma przynajmniej dwie mocne strony, które od banału go chronią. Pierwszą jest czarująca i oniryczna oprawa graficzna. Kiedy w “Wytches” pojawiają się zjawiska nadprzyrodzone to rzeczywiście wyglądają one tak, że nie do końca wie się, co się dzieje i jak ma sięna nie patrzeć. Drugim atutem jest bardzo fajnie zarysowana relacja nastolatki z jej rodzicami. Scenarzystom rzadko udaje się tak dobrze oddać relację na linii rodzice-dziecko, a w przypadku historii o obronie swojego potomstwa przed mrocznymi siłami jest to podwójnie istotne. Komiks warto zakupić sobie w wersji papierowej, bo to naprawdę ładna rzecz.