Rzut ucha na dźwiękowe adaptacje komiksów

 Rzut ucha na dźwiękowe adaptacje komiksów

Parę lat temu pojawiło się w Polsce dziwne zjawisko kulturowe, jakim były dźwiekowe adaptacje komiksów. Eksperyment nie przyjął się na stałe, ale nadal może przynieść trochę radości ludziom lubującym się w oryginalnych pomysłach.

Poniższy tekst powstał przy okazji mojej współpracy z serwisem streamingu audiobooków Storytel. Korzystając z specjalnego linku http://storytel.pl/kusina przy rejestracji uzyskacie trzydzieści darmowych dni próbnych na skorzystaniu z zasobów portalu, wśród których znajdziecie wszystkie opisywane tytuły.

W 2013 roku studio Sound Tropez zaczęło robić słuchowiska na podstawie komiksów, między innymi jako pierwsze w tej formie opracowało “Żywe trupy” Roberta Kirkmana. Pomysł co najmniej nietypowy, ale przecież dziwniejsze rzeczy zdawały egzamin. Dźwiękowi magicy zrobili kilkanaście tego typu produkcji, zebrali trochę pochwał, ale temat ostatecznie umarł i nic nie słychać o kolejnych próbach tej śmiałej idei. Wtedy temat mnie niezbyt interesował, bo i nie słuchałem nic w formie słuchowisk/audiobooków, ale niedawno odkryłem, że Storytel ma w swoich zbiorach także te dźwiękowe adaptacje komiksów, więc postanowiłem z ciekawości zapoznać się z tematem. Byłem szczególnie ciekawy jak rozwiązano problem przeniesienia na formę dźwiękową narracji z medium opartego w dużej mierze na wizualiach.

Po przesłuchaniu dziesięciu godzin i czterech tytułów, które opiszę poniżej, moje uczucia są bardzo mieszane. Nie mogę mieć na pewno zastrzeżeń do technicznej strony prac Sound Tropez – pod tym względem jest naprawdę dobrze. Jednak nie pomaga to w trudności z przeniesieniem języka komiksu na dźwięk. Lektor opisujący to, co powinniśmy widzieć na kadrach sprawdza się tylko w bardzo specyficznym rodzaju narracji. W sytuacji, kiedy mowa o komiksach skierowanych do młodszego czytelnika, które same w sobie zawierają dość proste opisy i posiadają komentarz narratora, sprawdza to się całkiem dobrze. Podobnie w trochę bardziej archaicznych tytułach, w których sama narracja komiksowa też nie miała się za dobrze, wtedy mamy wręcz do czynienia z poprawą czytelności utworu. Gorzej jednak sprawa ma się z komiksami bardziej nowoczesnymi, opartymi w dużej mierze na kadrach, przy których tekst może nie pojawiać się nawet przez kilka stron. Konieczność opisywania poczynań bohaterów w miarę szybki sposób prowadzi do strasznego narracyjnego uproszczenia, które zbliża się wrażeniami do czytania bardzo niskiej klasy powieści groszowej. Czas opisać to na konkretnych przykładach.

Znalezione obrazy dla zapytania sound tropez ryjówka

Ryjówka Przeznaczenia – skierowana do dzieci, edukacyjna opowieść Tomasza Samojlika zdecydowanie najlepiej zniosła przeniesienie na formę audiobooka. Ciepły głos Artura Barcisia opowiadającego o poczynaniach dzielnych zwierzątek wydaje się w tym przypadku naturalnym elementem, który nie wydaje się istnieć tylko na potrzebę słuchowiska – podobnie zresztą jak zabawne głosy aktorów wcielających się w głównych bohaterów. Sam słuchałem tego wszystkiego z ciekawością, a przy okazji dowiedziałem się sporo o polnych zwierzątkach. Tutaj bez wyrzutów sumienia mogę zachęcić do posłuchania nie tylko dzieci.

Znalezione obrazy dla zapytania sound tropez

Funky Koval. Bez Oddechu – ze słuchaniem adaptacji jednego z najpopularniejszych polskich komiksów miałem już spory problem, ale w tym wypadku powodem może być miałka jakość oryginału. Jednak wydaje mi się, że twórcy byli świadomi pewnej kiczowatości tej opowieści i poszli w stronę zabawnego retro. Najbardziej rozczuliły mnie tu przeróżne jingle kojarzące mi się ze ścieżkami dźwiękowymi starych pornosów. Problem z narracją został tu rozwiązany na tyle sprytnie, że główny bohater sam opowiada swoją przygodę, a wcielający się w tę role Eryk Lubos całkiem dobrze wypełnił to zadania. Nie zmienia to faktu, że nadal nie mogłem śledzić Funky’ego bez pewnego uczucia zażenowania. Jednak bardziej tolerancyjni słuchacze będą się bawili pewnie lepiej ode mnie.

Znalezione obrazy dla zapytania sound tropez conan

Conan Barbarzyńca. Królowa Czarnego Wybrzeża – Wspominałem, że opisywanie tego co się dzieje się w historii sprowadza jej poziom do taniej powieści? No cóż, w przypadku Conana tę wadę można przekuć się w zaletę, jeśli się lubi pocieszność takich tytułów. Fabuła jest prosta jak budowa cepa – Conan ucieka przed strażą miejską, podróżuje z kupcami, zostaje kochankiem królowej piratów i wraca, aby zabić kogo trzeba. Międzyczasie jest dużo opisów zabijania i uprawiania seksu. Pełno tu męskich tekstów i dziarskich okrzyków, co w połączeniu z metalową ścieżką dźwiękową tworzy zaskakująco przyjemny efekt. Jednak to zabawa przeznaczona dla tych, którzy potrafią bardzo mocno przymrużyć oko na głupotę opisywanych wydarzeń.

Znalezione obrazy dla zapytania sound tropez

Żywe Trupy tom 1 i 2 – doszliśmy do pozycji , z któyą miałem największy problem. Najgłośniejsza produkcja Sound Tropez, która doczekałą się trzech części była dla mnie po prostu niestrawna. I to głównie z powodu sposobu prowadzenia narracji, bo w komiksowym oryginalne pełno było fragmentów czystej grafiki, bezbez warstwy tekstowej. W konsekwencji tego pełno jest tu opisów w rodzaju: “Rick podszedł do szafki i zajrzał do środka, odwrócił się, bo usłyszał coś za ścianą”. Może w małych ilościach nie męczyłyby tak bardzo, ale w takiej formie przypomina to literackie próby gimnazjalisty, któremu ktoś pomógł w pisaniu dialogów

Related post

WP-Backgrounds Lite by InoPlugs Web Design and Juwelier Schönmann 1010 Wien