W pokojach własnego umysłu – Analiza interpretacyjna The Room
The Room to film niezrozumiały i niesłusznie wyśmiewany. To dzieło zasługuje na o wiele głębszą dyskusję i mam nadzieję, że poniższa propozycja jego analizy będzie początkiem czegoś większego.
Tommy Wiseau to artysta, który dołączył do szerokiego grona wizjonerów wyprzedzających swoją epokę, przez co skazanych na potępienie i wyśmianie przez współczesnych mu widzów oraz krytyków. Owszem, jego wielowymiarowe i niezwykle przewrotne w swojej formie dzieło filmowe The Room zdobyło międzynarodową sławę i status filmu kultowego, ale niestety tylko wśród zwolenników produkcji określanych jako “tak złe, że aż dobre”. Dziesiątki tysięcy widzów na całym świecie wyśmiewają film nie zauważając, że wykpiwane przez nich elementy są świadomym zabiegiem artystycznym widocznie wybiegającym poza aparat poznawczy przeciętnego odbiorcy. Poniżej chciałbym nakreślić ścieżkę interpretacyjną tego dzieła, która wydaje mi się najbardziej słuszna.
The Room – opowieść o wiecznym dziecku
The Room opowiada o dramacie sercowym Johnny’ego zdradzanego przez swoją toksyczną narzeczoną Lisę. Zakochany bezgranicznie Johny nie widzi jak bardzo manipulowany jest przez swoją przyszłą żonę. Nie widzi, ponieważ zagubiony jest pomiędzy rzeczywistością symbolizowaną przez tytułowy główny pokój jego mieszkania, a marzeniami obrazowanymi przez inne przestrzenie w filmie. Jednak zanim przejdziemy do analizy tych warstw przyjrzyjmy się samej postaci głównego bohatera. Johnny pozornie wydaje się człowiekiem sukcesu – piękna narzeczona, dom i praca, w której się spełnia. Czy aby na pewno? Johnny to tak naprawdę dziecko zamknięte w ciele dorosłego, czterdziestoletniego mężczyzny, co widać od razu po jego stroju – o wiele za dużym garniturze. Spójrzmy także na jego towarzyszy – z jednej strony chłopiec, którym się opiekuje, Danny musi mieć około 20 lat, bo uczęszcza już do college’u. Jednak jego narzeczona Lisa także nie jest dużo starsza, podobnie najlepszy przyjaciel Mark. Johnny wyraźnie nie jest w stanie rozróżnić ról pomiędzy synem, przyjacielem i kochanką.
Wyniszczenie – prawdziwy bohater The Room
Możliwe, że powodem psychicznego zniszczenia Johnny’ego jest choroba alkoholowa, ponieważ wiele razy pada zdanie “przecież on nie pije”. W filmie jest jedna scena, w której widzimy jak niewinny drink zmienia się w małą orgietkę picia, co tylko potwierdza tę tezę. Może przez dawny cug alkoholowy bohater nigdy nie przeszedł pełnej drogi dorastania, co symbolizować mogą na przykład wysublimowane sceny łóżkowe. Mamy w nich do czynienia z takimi obrazami jak bitwa na poduszki i obrzucanie się płatkami róż – to wszystko przypomina bardziej dziecięce wyobrażenia o zabawie w łóżku niż dojrzały akt zbliżenia. W ten sposób uzyskujemy obraz pierwszego wyobrażonego świata Johnny’ego – jego sypialni.
Jednak najważniejszą strefą wyobrażoną jest w tym filmie dach kamienicy Johnny’ego – magiczne miejsce symbolizujące jego ucieczkę do własnego umysłu, w której stara się zmierzyć z okrutną rzeczywistością. Gdy Lisa oskarża go o pobicie po pijaku, to właśnie tam zmierza Johnny krzycząc, że wcale jej nie uderzył. W tej często wyśmiewanej scenie, znikąd pojawia się jego przyjaciel Mark. Jednak w tej interpretacji nie jest to wcale dziwne – Johnny idzie na dach swojego umysłu i potrzebuje kogoś, kto mu pomoże. Znaczącym jest to, że na dachu zawsze nagle pojawiają się osoby, które akurat są potrzebne głównemu bohaterowi. Tak samo można potraktować słynną scenę, w której Johnny ratuje Danny’ego przed dilerem narkotyków – to realizacja marzeń o potrzebie niesienia zmian w świecie. Warto zwrócić uwagę, że nierzeczywistość scen dachowych świetnie oddaje ich tło – mamy do czynienia z ewidentnie sztucznym green screenem, kiedy reszta pomieszczeń jest skrajnie realistyczna.
Znajdź swój klucz do The Room
“Rozrywasz mnie na strzępy, Lisa!” krzyczy Johnny w jednej z najważniejszych scen filmu. I w tym momencie dostajemy dowód na rozbicie psychiczne bohatera. Miota się między chęcią dążenia do dorosłości i stabilizacji, a wolnością związaną z niedojrzałością. Świetnie wizualizuje to oniryczna scena, w której wybierający się na ślub mężczyźni we frakach decydują się na wesołe rzucanie piłką futbolową. Tutaj chyba nie trzeba zaznaczać, co jest symbolem tych światów. Podobnie sprawa ma się ze sceną przyjęcia, która rozgrywa się jednocześnie w smutnym mieszkaniu Johnny’ego jak i luksusowym tarasie będącym efektem jego wyobrażeń o swoim życiu. To tylko powierzchowne i częściowe spojrzenie na ten doskonały pod względem formalnym film. Zachęcam Was szczerze do własnoręcznego rozszyfrowywania zagadki jaką jest dzieło Wisauea. Zagadki o tyle wyjątkowej, że każdy może znaleźć do niej własny klucz.