Inna dusza – blizny po transformacji
“Inna dusza” to niezwykła podróż do Bydgoszczy w połowie lat dziewięćdziesiątych. Bardzo sentymentalna, ale jednocześnie nie pozostawiająca złudzeń na temat Polski okresu transformacji.
Z postacią Łukasza Orbitowskiego zapoznałem się stosunkowo niedawno, a zainteresowałem się mocniej dopiero po zdobyciu przez niego tegorocznego Paszportu Polityki. Wcześniej kojarzyłem go głównie jako autora horrorów i fantasy. Nie żebym ignorował pisarzy za ich gatunek literacki, ale prawda jest taka, że dawno już przestałem śledzić rynek rodzimej fantastyki. Po prostu przestałem czytać takie książki, bo wyprawy w taki światy zapewniają mi mniej wymagające czasowo media, w szczególności komiksy. Jednak swoją najnowszą powieścią dołączył do grona kolegów po fachu, którzy postanowili spróbować sił w książce mocno osadzonej w rzeczywistości. W tym wypadki nawet wyjątkowo mocno, bo “Inna Dusza” to druga część serii Na F/Aktach zainicjowanej przez Tomasza Sekielskiego. W jej skład wchodzą książki dotyczące prawdziwych zbrodni, które zszokowały polskie społeczeństwo. Tym razem mowa o dwóch morderstwach dokonanych w Bydgoszczy pod koniec lat dziewięćdziesiątych.
Zbrodnia jest osią fabularną “Innej Duszy”, ale to nie ona jest dla Orbitowskiego najważniejsza. O wiele istotniejsze jest tutaj odrysowanie specyficznej atmosfery połowy lat dziewięćdziesiątych w polskich miastach. To specyficzny moment, kiedy społeczeństwo zaczęło sobie zdawać sprawę, że w kapitalizmie nie wszystkim będzie tak cudownie jak się początkowo wydawało. Ten rozłam społeczny widać idealnie na przykładzie dwóch nastoletnich bohaterów tej książki, Krzyśka i Jędrka. Tego pierwszego obserwujemy z poziomu narracji pierwszoosobowej, za pomocą której opisuje swoją niezbyt ciekawą sytuację domową. Mieszka w kawalerce z osowiałą matką i zmenelonym ojcem, który nieudolnie próbuje walczyć z swoim alkoholizmem. Natomiast Jędrek mieszka z rodzicami aspirującymi do miana wyższej klasy średniej. Kupują sobie coraz to nowe przedmioty i dbają o dobrą opinię wśród sąsiadów, jednak trudno nazwać ich udaną rodziną. Między chłopcami zawiązuje się przyjaźń i wbrew stereotypom to właśnie w Jędrku budzi się tytułowa inna dusza, która popchnie go do bezsensownej zbrodni.
Jak już wspomniałem wielką zaletą książki Orbitowskiego jest nakreślony przez niego charakterystyczny obraz polskich miast, które jeszcze nie wyszły z okresu poczwarki. Gnój, smutek i beznadzieja łączą się w dziwny sposób z pewną nostalgią za czasami, kiedy każdy nowy przedmiot rzeczywiście był czymś niezwykłym. To czasy, w których lody Magnum i konsola Playstation były zwiastunami nowego, lepszego świata powoli rozjaśniającego codzienną szarugę. W tych warunkach obserwujemy jak dwaj nastolatkowie przechodzą swoje pierwsze inicjacje i powoli przenoszą się do świata dorosłych. “Inna Dusza” to tak naprawdę właśnie książka o dojrzewaniu, na która nałożono jednak bardzo mroczne barwy. Początkowo niewinne doświadczenia ostatecznie przemieniają się w tragedie, które na zawsze pozostawią blizny na bohaterach. Te wyświechtane frazesy nabierają nowego życia dzięki niesamowitej płynności języka używanego przez Orbitowskiego. Jego opisy są tak żywe i barwne, że od książki po prostu nie idzie się oderwać. Na mnie największe wrażenie zrobił klimat wytworzony wokół najbardziej szokujących fragmentów. Nie ma tu zbytnich ocen i dywagacji na ich temat, jest wyłącznie specyficzna, jakby oddalona od rzeczywistości narracja mająca na celu tylko przedstawienie zdarzeń
Orbitowski z miejsca wskoczył na moją listę ulubionych polskich pisarzy poruszających współczesną tematykę. Niesamowicie napisana książka zabierająca czytelnika na podróż w czasie, która jednocześnie jest wyjątkowa sentymentalna, ale też przygnębiająca. “Inna Dusza” fascynuje, nie pozwala się o sobie zapomnieć, a na końcu pozostawia z bardzo specyficznym poczuciem pustki.